Rejestracja na forum została wyłączona. Obecnie forum pełni rolę archiwum wiedzy zebranej na przestrzeni lat.
Awatar użytkownika
grzes
Posty: 13
Rejestracja: 2014-07-18, 22:20
Lokalizacja: Gliwice

Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-09-08, 14:03

Jak co roku cos tu postaram sie strescic, co wg mnie jest warte zobaczenia, a niekoniecznie jest popularne, moze ktos skorzysta i pojedzie. Relacja jak zwykle mocno subiektywna, w rodzinnym charakterze i tonie. Na pewno mozna lepiej pojechac, bardziej hardkorowo itp, ale mnie nie o to chodzi ;-)
Relacje pewnie bede modyfikowal na biezaco, bo duzo sie dzialo i jak cos pomime, to pozniej warto to uzupelnic...

Tak wiec jakos zaczne :-)
na razie od cyferek :
4 tyg wakacji
1 tydzien jezdzenia z daleka od czarmego
w sumie 7 tysiecy km zrobione
trasa off to ok. 700km z St Jean Pied de Port we Francji do Teruel w Hiszpanii,
oparlem sie jak zwykle na roadbook'u Vibraction.org nr 28 tym razem i warto bylo.
Patrol dal rade, poważnych awarii nie zanotowano, jedynie dodatkowy aku ZAP AGM wyzional ducha, i trzeba bedzie zakupic nowy.
Namiot w drugim sezonie uzytkowania rowniez sie spisal :-)

Na razie krotko moge napisac ze trasa duzo ciekawsza niz trawers Pirenejow w 2011r. Duzo wiecej fajnych miejsc do zobaczenia zarowno zabytkow jak i przyrody.
Hiszpania mnie po raz kolejny zaskoczyla - przede wszystkim przestrzenia, i znowu do bolu bede powtarzal ze w Europie poza Balkanami jest gdzie jezdzic :-)

Wyjechalismy z Torreilles w pn, pierwsza atrakcja, jeszcze nie terenowa, a przyrodnicza konkretnie był nią Cirque du Gavarnie w Wysokich Pirenejach. Troche nam pogoda pokrzyżowała plany "widokowe" bo dość nisko zeszły chmury i część gór została przez nie przysłonięta. Przelot do Gavarnie na tyle na ile się dało załatwiliśmy autostradą, potem coraz mniejszymi górskimi drogami, i tak już zostało do samego powrotu z Hiszpanii.
Dojeżdża się autem do centrum Gavarnie, auto zostawia na parkingu (4euro), i dalej pieszo. Wg drogowskazów wycieczka miała trwać ok 1,5h - 2h, w obie strony, ale we Francji i Hiszpanii w górach oznaczenia czasu są dla biegaczy, i w praktyce wyszło nam tyle ale w jedną stronę. Ale bylo warto, dolinka jest mega widokowa.
W okolicach 20 jak juz dotarliśmy z powrotem do auta, szczęśliwi, że udało się zakupić świeżą bagietkę, trzeba było znaleźć jakiś nocleg. Rejon ten jest objety terenem Parku Narodowego, więc spanie na dziko nie wchodzi w rachubę - coś w ogóle w tym roku jakoś tak więcej służb różnych było widać. Udało sie znaleźć kemping przy gospodarstwie rolnym - tani bo 16euro za cała naszą czwórkę, pusto, miło, trochę zimno w nocy, ale to w końcu wysokie góry :-). Rano zastaliśmy ciekawostkę w garażu (otwartym zresztą) Lamborgini... w kolorze białym....rewelacja.


Cirque de Gavarnie
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Białe Lambo...

Obrazek
Nasz wiejski kemping...

Z kempingu ruszyliśmy dalej do St Jean Pied de Port, skąd zaczynała się nasza właściwa trasa. Pojechaliśmy lokalnym drogami, które maja swój urok, a prędkość na dojazdówce w przypadku Patrola nie różni się zbytnio od autostrady. Poza tym pokonaliśmy dwie przełęcze w ok 1500mnpm, gdzie jeździ Tour de France i szacun dla zawodników, (nawet na koksie :-) ) Po drodze minęlismy jadącą w przeciwną stronę ekipę Y60 na lublińskich blachach...Pomachaliśmy :-) Potem już krętą drogą w dół, i do St Jean.
Samo miasteczko St Jean Pied de Port jest ladne, i warte obejrzenia, ma malownicze wąskie uliczki, w klimacie baskijskim, ponad centrum góruje fortyfikacja modyfkowana przez głównego francuskiego inżyniera wojennego czyli Vauban'a. Po posileniu się lokalnym lodami i zakupie kilku pamiątkowych drobiazgów ruszyliśmy szlakiem. Fajna szutrowa droga, wokół las, moją uwagę zwróciła nadmierna równość szutru, po paru km okazało się dlaczego – dogoniliśmy ogromną wyrównywarkę. To już było po hiszpańskiej stronie – zaskoczyło mnie pozytywnie, że starają sie utrzymywać te drogi w dobrym stanie, ale też trochę je modyfikują i po brodzie, który miał być pozostało tylko wspomnienie i gustowny betonowy przepust wodny. Zaraz za nim było niezłe miejsce na obiad, zresztą po śladach widać, że to nie tylko nasz pomysł , bylo dużo śladów BFG zarówno AT i MT :-)
Obiad był szybki bo pora już dość późna – było przed 18. Nocleg miał byc na kempingu wg roadbooka, tylko nie byliśmy pewni czy będą miejsca na kempingu, ale okazało się, że są do wyboru do koloru. Sprawę noclegu ułatwia roadbook i jest w tej kwestii nie do przecenienia, gdyż na południu kempingów jest mało albo bardzo mało i trzeba mieć z góry zaplanowane jaki odcinek się chce pokonać i gdzie będzie nocleg.

Obrazek
Widoki z przełeczy

Teruel
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Twierdza wg Vauban'a

Obrazek
Miejscówka na obiad

Obrazek
Tu był kiedyś bród...

Następnego dnia mieliśmy obejrzeć kanion Foz de Lumbier. Zwalił nas z nóg. Jest krótki bo to tylko ok. 1300m, za to malowniczość nas zaskoczyła, ponadto na jego terenie jest rezerwat orła. Warto wysiąść z auta i przejść go na nogach.

Kanion
Obrazek

Obrazek

Z kanionu udaliśmy się na południe w kierunku Bardenas Reales de Navarra. To nasza druga wizyta na tej mini pustyni, ale to już taki klasyk, który strasznie lubię.

W drodze do Bardenas
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Polny akwedukt
Obrazek

Pomnik pastora
Obrazek

Bardenas
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Tę noc spędziliśmy na kempingu Villafranca, jakieś 17km za "pustynią", przy okazji minęliśmy wulkanizatora, który 3 lata wcześniej reanimował oponę w Ravce znajomych. Kemping przyzwoity bo z basenem, ale na basen wymagane czepki po 2euro szt. Do kupienia oczywiście w recepcji ;-) nie ma jak robić biznes na wszystkim. Ale cóż trzeba sobie radzić.
Rano ruszyliśmy dalej w trasę zahaczając o miejscowość Tudela – do zobaczenia wieża Tour Monreal i pałac "arabski" w centrum. Zrobiliśmy przy okazji zakupy no i w drogę. Roadbook poprowadził nas na niezłe pustkowia, naprawdę zrobiły na mnie wrażenie, wręcz przerażenie jak się popatrzyło na położenie, i fakt że nie widać na horyzoncie cywilizacji... Fajne uczucie, a niby europejski kraj. Nie wyobrażam sobie co czują samotnie podróżujący gdzieś po Afryce.

Obrazek
Tak to wygląda :-)

Po drodze natrafiliśmy na ciekawą, w pełni automatyczną stacje benzynową, w zasadzie był tylko dizel, ale za to jaki terminal do płacenia kartą.

Obrazek

Obrazek
Ten znak również nas niezmiernie rozbawił.

Zapomniałem jeszcze o dwóch fajnych miejscach wartych zobaczenia, były "w drodze na pustynię" mianowicie zamek w Javier.
Obrazek

Drugim był Monastere San Salvador de Leyre. Tu kupując bilet wstępu (całe 3,60 euro za naszą czwórkę) dostaje się klucz do kościoła, idzie człowiek otwiera, zwiedza i zamyka... taka ciekawostka bo nigdy się nie spotkałem z czymś takim. Na koniec zostaje do zobaczenia krypta.

Obrazek
Krypta.

Ok, mam nadzieję, że dalej nie będę zapominał o miejscach wartych zobaczenia, choć w tym roku była ich cała masa, i stąd takie "wpadki".

W drodze.
Obrazek

Następnym punktem naszej wycieczki był Monastere de Veruela, wraz z winiarnią Campo de Borja.
Miejsce o surowym klimacie, początek budowy datowany na XIIw.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Na końcu można zwiedzić winiarnię, gdzie pokazany jest proces wytwarzania wina od zasadzenia szczepu odpowiednich winogron – wycieczka jest interaktywna, a na końcu można zakupić buteleczkę co też uczyniliśmy. Wino przerosło nasze wszelkie oczekiwania i wieczorem po skończeniu butelki żałowaliśmy, że nie kupiliśmy więcej.
Dalszy ciąg dnia wypełniła "nudna jazda" bezdrożami, aż sam nie wierzę, że tak napisałem ale naprawdę w okolicach 16-17 godziny, czułem się wyjeżdżony. Kemping, który był naszym celem to Camping Savinan Park. Prawie pusty, bo było chyba z 10 ekip, na naprawdę dużym kempingu, ale nie jest to miejsce popularne turystycznie. Idealnie nam odpowiadało, no z jednym wyjątkiem jakieś 200-300m od kempingu biegł tor pociągu Eurostar (chyba tak się to tam nazywa) "latał" koło 200kmh, o ile nie szybciej, a dźwięk przypominał bardziej samolot niż pociąg. Po winie jednak spało się miło.

Obrazek
Nudna jazda ;-)

Obrazek
Klimaty jak z dawnej Bułgarii :-)

Obrazek
Wspomniane wino – genialne...

Obrazek
Nasz poranek na kempingu.

Tego dnia zaczęliśmy zwiedzanie od ruin rzymskiej wioski kilka km od Catalayud. Szału nie było, gdyż wioska jest w trakcie renowacji, więc zobaczyliśmy płoty, rusztowania i inne sprzęty budowalne. Od miejsca gdzie zostawiliśmy auto do ruin bylo koło 1,5km ale w temp. 31St, był to wysiłek, a ruiny niestety nie były tego warte :-( - no zdarza się...

Obrazek
Ruiny

Jadąc dalej kierowaliśmy się na Monastere de Piedra co wg roadbooka było warte uwagi, nic bardziej mylnego. Piedra to może i fajne miejsce, ale cały kompleks jest zrobiony pod mocno komercyjną turystykę – jest hotel, SPA, ładne ogrody, które można zwiedzić za bagatela 15euro od osoby i 11euro od dziecka. Uciekliśmy stamtąd jak najprędzej lekko zniesmaczeni. Na szczęście trasa oddaliła nas od cywilizacji i turystycznego zgiełku. Po drodze trafiliśmy ponadplanowo na sztuczny zbiornik wraz z tamą, można było się ochłodzić. I zrobić kilka zdjęć.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Następnie był kawałek krętego asfaltu, z którego skręciliśmy w malowniczy kanion z sanktuarium w skałach (Sanctuaire de la Virgen de Jaraba). Tu trochę zwątpiłem w roadbook i żonę, która mnie wg niego prowadziła, i na mapach i nawigacji zna się jak mało, która przedstawicielka płci pięknej :-). Kanion bardzo fotogeniczny, kolorystyka, lokalizacja – przejechaliśmy nim jakieś 150-200m, no i słyszę, że mam jechać prawiej, i w górę półką skalną. Chyba po raz pierwszy miałem wątpliwość czy to w ogóle jest droga. Jednak z żoną się nie dyskutuje, zapiąłem reduktor i w górę. Było nieźle, bo ostro w górę bo sporych kamieniach, wąsko na tyle, że miałem obawy czy Patrol się zmieści. Jakoś daliśmy radę, choć film nie wyszedł, bo filmowiec zrezygnował po pierwszych metrach z trzymania kamery, na rzecz trzymania się fotela ;-) . Na górze kanionu była już typowa kręta szutrówka, z może trochę większymi kamieniami niż zwykle. Ostatnią atrakcją dnia był jeszcze jeden kanion – Alto Tajo. Dojechaliśmy do niego "z góry" widok był fenomenalny. Liczyliśmy jeszcze na nocleg w jego sąsiedztwie, jest tam miejsce do biwakowania na terenie Parku. Trzeba ten fakt zgłosić naszemu odpowiednikowi straży leśnej, ale nie zastaliśmy w ich siedzibie nikogo. Był to dla nas problem,bo noclegowi w opcji gdzieś na dziko nie sprzyjał teren Parku, więc po krótkiej naradzie rodzinnej podjęliśmy dezycję, że jedziemy na kemping odległy o prawie 50km głównym asfaltem, a następnego ranka wracamy, żeby kontynuować trasę.

Obrazek
Obrazek
Ładna lodówka :-)

Skalny kanion Z Virgen de Jaraba
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Alto Tajo
Obrazek

Obrazek

Kemping Orea
Obrazek


Rano po śniadaniu i spakowaniu się ruszyliśmy do Molina de Aragon. Pojechaliśmy głównym asfaltem, żeby było szybko i żeby jak najprędzej rozpocząć jazdę wg roadbook'a :-)
Zamek można zwiedzać wejście jest bezpośrednio od drogi, kasa powyżej. Temperatura była już w okolicach 30st. , więc raczej zwiedzaliśmy szybko :-) , później wizyta na stacji benzynowej, lanie do pełna i jazda "na roadbook".

Molina de Aragon
Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Z Moliny skierowaliśmy się Virgen de la Hoz, w dole kanionu Alto Tajo. Do zobaczenia mała kapliczka – miejsce bardzo ładne ze względu na formacje skalne, ale sama kapliczka, bez rewelacji.
Stamtąd trasa wiodła wzdłuż rzeki Tajo, dwadzieścia kilka km szutru. W niektórych miejscach jest dostęp do rzeki, więc można się schłodzić – miejsca te łatwo poznać , po zaparkowanych obok autach.

Obrazek

Obrazek

Naszym celem tego dnia było Albarracin, gdzie chcieliśmy przenocować. Trasa była prosta, może czasem trochę wąska, ale jechało się stosunkowo szybko i w ok. 18 dotarliśmy do celu. Atrakcją roadbook'a był zjazd do Albarracin znad zamku. Miejsce bardzo ładne, więc oczywiście był postój foto. Kemping był położony na obrzeżach miasteczka. Miał wysoki standard i co ciekawe był najtańszy ze wszystkich, na których nocowaliśmy w tym roku w Hiszpanii – 21eur za naszą czwórkę.

Obrazek

Wieczorem wizyta w kempingowym barze, ale niestety lanego piwa nie mieli :-(
Rano śniadanie, i tak rozpoczynaliśmy nasz ostatni dzień hiszpańskiej wycieczki. Udaliśmy się do centrum Albarracin, gdyż miasteczko jest ładnie położone i jest tam co zwiedzać.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Uaz w centrum wioski :-)
Obrazek

Mieliśmy już tylko kilkadziesiąt km do końca trasy, więc nie spodziewaliśmy się jakiś fajerwerków. Zjechaliśmy z asfaltu na pomarańczową ziemię i po chwili byliśmy zaszokowani widowkami i formacjami skalnymi(?) czy piaskowymi... nie wiem dokładnie ale krajobrazy były super.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Wyjechaliśmy na asfalt 2-3 km przed Teruel, gdzie kończył się roadbook. Miasto, które budziło mieszane uczucia, gdyż najczystsze nie jest, ale z drugiej strony jest kilka zabytków do obejrzenia. W centrum fajna zabudowa, malownicze kamienice, a na ich tyłach czy na mniejszych uliczkach syf. Tu zakonczyliśmy jazdę wzdłuż roadbook'a.

Obrazek

Obrazek

I skierowaliśmy się do Barcelony, gdzie miała być niespodzianka dla naszych małych czyli Fontana Magica, mielismy 440km przed sobą i czas do ok. 22 bo o tej porze jest ciemno i pokaz fontanny jest najbardziej widowiskowy. Udało się, choć Barcelona nie należy do moich ulubionych miast, zresztą nie o tym tu, ale pozwolę sobie na kilka zdjęć :-)

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

I tyle...

Potem jeszcze był wypad w Pireneje na nogach.
Zdobyliśmy Pic Carlit 2921mnpm. I byłem mega dumny z rodzinki bo wszyscy daliśmy radę pomimo trudnego dość podejścia w skale. No i było nie było 20km w nogach to jest coś...

Awatar użytkownika
Rad-T
Administrator
Posty: 10016
Rejestracja: 2007-06-22, 20:46
Lokalizacja: Kampinos
Model Explorera: SOHC 99, OHV Sport 92
Kontakt: Strona WWW Facebook

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-09-08, 14:05

czekałem na ten wpis :)

jak zwykle kusisz i nęcisz tamtymi kierunkami.. eh pięknie tam :)
Remont SOHC in progress... the end...
...Cars don't talk back they're just four wheeled friends now...

Awatar użytkownika
Klubowicz wit.rys
Klubowicz
Posty: 2187
Rejestracja: 2013-03-17, 09:36
Lokalizacja: Chyrzyna-podkarpacie
Model Explorera: już nie ...

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-09-08, 14:21

Zajefajna relacja, szacun... :clap:

Mam tylko jedną uwagę: brak Exa ... :-P

I mam jedno pytanko: czy w Virgen de Jaraba były jakieś pustostany do zasiedlenia... ;D ?
Witold
(604902478, wit.rys@gmail.com)

Awatar użytkownika
grzes
Posty: 13
Rejestracja: 2014-07-18, 22:20
Lokalizacja: Gliwice

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-09-10, 11:40

Pustostanow nie bylo.
Zreszta tam byl taki kawalek po scianie tego kanionu, ze pierwszy raz zwatpilem w roadbook i zone ktora mnie po nim prowadzila. Bylo bardzo wasko, ostro pod gore, bo ostrych kamieniach w dosc duzej ilosci... nie patrzylem nic a nic na sanktuarium, tylko na to zeby sie na tej polce skalnej utrzymac :-)

Nie ma Exa... jest Patrol .... :lol:

Awatar użytkownika
suszkin
Posty: 429
Rejestracja: 2010-03-29, 11:20
Lokalizacja: Katowice

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-09-10, 11:59

super wyprawa :))
Nie bierz życia na poważnie bo i tak pójdziesz do piachu:)

Awatar użytkownika
decania
Posty: 3370
Rejestracja: 2011-08-11, 21:15
Lokalizacja: Płock
Kontakt: Strona WWW

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-02, 13:22

Piękna sprawa. Może byś zrobił jakąś recenzję odnośnie namiotu? Gdzie kupiony, jak się sprawuje, kwestie rozkładania i składania, czy da się z niego wypaść, może jakieś wady?
Patryk
723-371-234

albricht
Posty: 885
Rejestracja: 2010-09-03, 21:33
Lokalizacja: Wa-wa
Model Explorera: Jeep

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-02, 20:44

Patryk największą wadą tego namiotu jest cena :)
Exploiler I 93r całe szczęście się wyleczyłem
Jeep Grand Cherokee 5,2
Honda Accord 2,7l wersja USA
Masz problem z EX dzwoń śmiało 505 673 189
We wsi gadają że specjalista od ASB
Pier..... mam już dosyć explorerów nie naprawiam.

Awatar użytkownika
decania
Posty: 3370
Rejestracja: 2011-08-11, 21:15
Lokalizacja: Płock
Kontakt: Strona WWW

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-02, 22:08

No a ja właś nie chcę znać cenę, gdzie kupić, czy warto, jak zamocować i czy po piwku da się wejść. Pragnę opinii i spostrzeżeń :-D
Patryk
723-371-234

Awatar użytkownika
Rad-T
Administrator
Posty: 10016
Rejestracja: 2007-06-22, 20:46
Lokalizacja: Kampinos
Model Explorera: SOHC 99, OHV Sport 92
Kontakt: Strona WWW Facebook

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-03, 08:17

No a ja właś nie chcę znać cenę, gdzie kupić, czy warto, jak zamocować i czy po piwku da się wejść. Pragnę opinii i spostrzeżeń :-D
namiot Escape do kupienia u Zibiego na wyciagarki.pl
cena od 3500 w górę w zależności od wyposażenia i wielkości ;)
mocujesz do bagażnika dachowego, po piwku możesz spać w przedsionku na dole :D

pomogłem ? :P
Remont SOHC in progress... the end...
...Cars don't talk back they're just four wheeled friends now...

Awatar użytkownika
Dawid
Posty: 4573
Rejestracja: 2007-10-19, 15:54
Lokalizacja: Bydgoszcz/Lisi Ogon
Kontakt: Strona WWW

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-03, 08:50

Na jeden wyjazd sie nie opłaca...chyba,że Cię El z domu wywali to git.

Na forum jaja dyskusja jaki dachowiec lepszy....Bez sensu.Ja miałem taki:

Obrazek
smartpar.pl

Awatar użytkownika
decania
Posty: 3370
Rejestracja: 2011-08-11, 21:15
Lokalizacja: Płock
Kontakt: Strona WWW

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-03, 09:51

Dobra dobra, Radek pomógł a Dawid przekonał :-D

Ja tylko na artykuł do explopedii liczyłem ;-)
Patryk
723-371-234

Awatar użytkownika
Rad-T
Administrator
Posty: 10016
Rejestracja: 2007-06-22, 20:46
Lokalizacja: Kampinos
Model Explorera: SOHC 99, OHV Sport 92
Kontakt: Strona WWW Facebook

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-03, 10:07

Ja tylko na artykuł do explopedii liczyłem ;-)
i chciałeś go tanim chwytem zdobyć :D :P
Remont SOHC in progress... the end...
...Cars don't talk back they're just four wheeled friends now...

Awatar użytkownika
decania
Posty: 3370
Rejestracja: 2011-08-11, 21:15
Lokalizacja: Płock
Kontakt: Strona WWW

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-03, 13:04

i chciałeś go tanim chwytem zdobyć
Zgadza się :-D

Przydało by się kilka recenzji sprzętu on/off roadowego.
Patryk
723-371-234

Awatar użytkownika
grzes
Posty: 13
Rejestracja: 2014-07-18, 22:20
Lokalizacja: Gliwice

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-08, 12:11

A mnie sie powiadomienia wylaczyly i stad siedzialem cicho...
a tu taka podpucha... :-)

Awatar użytkownika
decania
Posty: 3370
Rejestracja: 2011-08-11, 21:15
Lokalizacja: Płock
Kontakt: Strona WWW

Re: Hiszpania 2014 i nie tylko...

2014-10-08, 14:20

Ty nie paczaj, Ty pisz :-D
Patryk
723-371-234

Wróć do „Wyprawy”