Trzymam tradycję i co roku pędzę forda w inne rejony.
Po alpejskich szutrach, wyspiarskich Bornholmach, chorwackich górach i innych jeszcze po drodze zapędził się teraz nad Morze Północne.
Dziesiątki km wybrzeżem i przekraczanie małych rzek co parę kilometrów.
Parę fotek na początek - tak dla klimatu: