Witam Wszystkich
Nooo, wyniki podane, emocje opadły.
Jako główny sprawca tego wydarzenia mogę powiedzieć jedno... pokazaliście że macie jaja
GRATULACJE
Samochody, które choćby z racji gabarytów, masy itp. były w gorszym położeniu, radziły sobie bardzo dobrze... i tak ma być.
Pozostaje u mnie tylko mały niesmak w związku z "jazdami" jakie sobie tutaj po nas uprawialiście.
Ja wprawdzie prosiłem o konstruktywną krytykę, ale część waszych wypowiedzi było w stylu MY i NASZE AUTA są najwspanialsze a reszta to tępaki.
Czytałem wszystko dokładnie, analizowałem wielokrotnie i muszę przyznać że pozwolę się nie zgodzić z kilkoma zarzutami. Choć był moment że mając pełne ręce roboty związanej z rejestracją zawodników, podziałem na klasy, plombowaniem aut, badaniem oraz innych spraw których nawet nie pamiętam mieliśmy małe problemy.
Jednak wystartowaliśmy Was w miarę sprawnie i później już było tylko lepiej (mam nadzieję).
Cały rajd zrobiliśmy kilkuosobową grupą, a w dniu "W" było nas 25 (wliczając w to sędziów na OS-ach i osoby porządkowe).
Dołożyliśmy do imprezy "parę złotych" w czym pomogli nam quadowcy i kibice (przez nich musieliśmy zapłacić odszkodowanie), a jeden z zawodników był na tyle "sprytny", żeby wykołować nasze koleżanki w biurze i bawić się za free. No cóż taki lajf...
1. Trial, wcale nie był zrobiony Suzuką Vitarą (ta zakopana była na zboczu góry, przy reklamach sponsora) tylko Jeepem Cherokee, i przeze mnie jeszcze osobiście przejechany Grandem, gdzie miałem 1 Cofnięcie + 1 dotknięcie taśmy (z tego co pamiętam za taśmę nie odejmowaliśmy punktów), czyli można było zrobić dużym autem.
Niezłą klasę pokazał Ford Ranger jeszcze dłuższy od Waszych "wybuchów".
Kolega Wasz miał 19 strąceń (nikt nawet nie zbliżył się do 10).
Osobiście omawiałem trial (podczas odprawy) i mówiłem że liczy się precyzja a nie czas.
2. Kolejek na OS-ach by nie było wcale, gdyby nie część zawodników ze zbyt dużym parciem na jazdę, którzy pojechali sobie robić pieczątki omijając Start, a tym samym wymykając się nam z ewidencji (powinniśmy ich zdyskwalifikować, ale sami jeździmy w rajdach i wiemy co to jest mieć ciśnienie). Trasa była zrobiona tak że w zasadzie zawsze dało się objechać i podejść do kolejnej pieczątki.
Jeśli robiliście kiedyś podobną imprezę to wiecie, że na każdy przejazd trzeba mieć zgodę właściciela lub gminy a wiąże się to z kosztami i procedurami administracyjnymi (więcej terenów, większe koszty, dłuższe dojazdówki), a w przypadku gdy ma się doczynienia z Rezerwatem lub Parkiem Krajobrazowym (Wzniesień Łódzkich) schody są o wiele bardziej strome.
My i tak mieliśmy 110% zezwoleń - nie wykorzystaliśmy wszystkich tras dla serii ale chyba i tak się nie nudzili.
3. Wyniki się zmieniały ponieważ zawodnicy serii nie przyłożyli się do tego aby karta drogowa była zrobiona prawidłowo, pieczątka czytelna i w takim miejscu żeby łatwo było ją znaleźć.
Mniejszy problem był w "modyfikacji" bo tam już prawie każdy wie o co chodzi.
Mieliśmy kilka podstaw do całkowitej dyskwalifikacji zawodników, ale przecież nie o to chodziło w tym rajdzie.
Miała być dobra zabawa i jak słyszę z opinii wielu była, mam nadzieję że Wy również zapamiętacie tylko te dobre chwile.
Mamy wiele spostrzeżeń i wniosków związanych z imprezą, poziom organizacji napewno podniesiemy w znaczny sposób ale i od Was będziemy oczekiwać więcej.
Pragniemy aby rajdy nasze, były dobrze przemyślaną rywalizacją sportową, a nie bezmyślnym taplaniem się w błocie (choć i jego nigdy też nie zabraknie).
Jeszcze raz dziękuje za przybycie i być może do następnego spotkania.
Pozdrawiam Tomek
P.S. Pytanie do serii: Czy napewno zrobiliście wszystkie pieczątki z waszej klasy (przypomnę tylko że to było warunkiem przyjęcia pieczątek z extremy)............