Witam,
jezdze Explorerem III i mam lekkie problemy zwiazane z zawieszeniem, czego objawami sa:
1. lekkie sciaganie auta na prawo podczas jazdy (geometria sprawdzona, kola wywazone. Zakladam rowniez, ze stwierdzone podczas przegladu nieznaczne luzy na drazkach i sworzniach raczej nie powodowalyby takiego regularnego, nieznacznego, ale jednak dajacego sie odczuc sciagania powodujacego potrzebe ciaglego trzymania/kontrowania kierownicy. Jezdzilem kiedys innym Explorerem i pamietam, ze auto "samo" sie prowadzilo, nie bylo problemu z puszczeniem kierownicy poki droga rowna)
2. wrazenie nadmiernego bujania przy wolnym ruchu auta na maksymalnym skreceniu kierownicy + od czasu do czasu wydaje mi sie ze buda przy takim ruchu wyraznie jednorazowo "zrywa sie"/przeskakuje - tutaj stawiam na peknieta sprezyne (pytanie ktora), ale ona chyba nie sciagalaby mi auta podczas jazdy.
Do tego jakis czas temu zapalala mi sie lampka awarii absu. Biorac powyzsze pod uwage (wtedy jeszcze nie stawialem na sprezyne - zreszta nie wiem czy to dobra diagnoza), znajomy zasugerowal mi wymiane piasty. Zakupilem piaste, ale lampka absu po jakims czasie przestala sygnalizowac awarie. W czasie jazdy nic mi nie huczy z przodu wiec doszedlem do wniosku, ze wymiana piasty jednak nie jest mi potrzebna, a nie chce jej wymieniac bez potrzeby. Jednak pozostaje watpliwosc w mojej glowie przy wyjezdzie w dluzsze trasy czy nie bede plul sobie w brode czy mi sie kolko nie potoczy kiedys w sobie tylko znanym kierunku, zostawiajac mnie na 3 pozostalych...
Wymieniać czy nie wymieniać?