FOTOMANUAL Montaż amortyzatora skrętu Skayacker EX I
: 2012-05-05, 00:19
Witam, od dawna nosiłem sie z tym zxamiarem i w końcu nadeszła ta wiekopomna chwila. Amortyzator skrętu dedykowany do EX1 firmy Skyjacker zakupiony za wielka wodą, koszt z przesyłką ok 120 $. Do tego dochodzi cło w Polsce ok 90 pln, więc rewelacji nie ma
.
Dodatkowo muszę dodac, że inzynierowie Skyjacker-a się nie popisali. Oryginalnie amor przeznaczony do montazu w gotowe otwotu (fasolki) po prawej stronie ramy. Wszystko ok, tylko że takie zamocowanie koliduje z drążkiem stabilizatora. bez wywalenia drążka, ewentualnie przeróbki mocowania amora dupa zbita. Pogrzebałem na amerykańskim forum i chłopaki mieli identyczne problemy. Jedyne rozwiązanie w/g skyjackera to przesunięcie mocowania w stronę mostu. Ja tak zrobiłem. Wykorzystałem gotowy otwór prostokątny w ramie (za cholerę nie wiem po co tam jest, ale się teraz przydał). Przy montażu nalezy zwrócić uwagę żeby amortyzator maksymalnie przesunięty w stronę mostu nie zawadzał o element zawieszenia. W tym celu należy ustawić mocowanie na drążku kierowniczym pod kontem ok 45 stopni (jak na foto). Najlepiej robić to przy maksymalnym skręcie w lewo. Wtedy będziemy pewni że nic nie będzie zawadzać. Sam montaż jest banalnie prosty. instrukcja mówi żeby wymierzyć połowę skoku i wtedy montować. Mozna i tak, ale tez można zamontować go przy maksymalnym skręcie w prawo. Wtedy zostawiamy ok 5mm wyciągniętego amortyzatora i skręcamy na kamień. Tak zamocowany ma spokojnie zapas przy maksymalnym skręcie w lewo
W komplecie jest tez oczywiście harmonijka ale ja jej nie montowałem, bo i tak by spadała z mocowanie przy maksymalnym skręcie w prawo
Tak zamocowany amortyzator pozwala zachować drążek stabilizatora. Wydaje sie że nie koliduje z końcówką amora.... Jak będzie to pewnie życie zweryfikuje, a raczej pierwszy wyjazd w teren
Poniżej kilka fotek jak to wyszło u mnie. Mam nadzieję że komuś się przyda

Dodatkowo muszę dodac, że inzynierowie Skyjacker-a się nie popisali. Oryginalnie amor przeznaczony do montazu w gotowe otwotu (fasolki) po prawej stronie ramy. Wszystko ok, tylko że takie zamocowanie koliduje z drążkiem stabilizatora. bez wywalenia drążka, ewentualnie przeróbki mocowania amora dupa zbita. Pogrzebałem na amerykańskim forum i chłopaki mieli identyczne problemy. Jedyne rozwiązanie w/g skyjackera to przesunięcie mocowania w stronę mostu. Ja tak zrobiłem. Wykorzystałem gotowy otwór prostokątny w ramie (za cholerę nie wiem po co tam jest, ale się teraz przydał). Przy montażu nalezy zwrócić uwagę żeby amortyzator maksymalnie przesunięty w stronę mostu nie zawadzał o element zawieszenia. W tym celu należy ustawić mocowanie na drążku kierowniczym pod kontem ok 45 stopni (jak na foto). Najlepiej robić to przy maksymalnym skręcie w lewo. Wtedy będziemy pewni że nic nie będzie zawadzać. Sam montaż jest banalnie prosty. instrukcja mówi żeby wymierzyć połowę skoku i wtedy montować. Mozna i tak, ale tez można zamontować go przy maksymalnym skręcie w prawo. Wtedy zostawiamy ok 5mm wyciągniętego amortyzatora i skręcamy na kamień. Tak zamocowany ma spokojnie zapas przy maksymalnym skręcie w lewo

W komplecie jest tez oczywiście harmonijka ale ja jej nie montowałem, bo i tak by spadała z mocowanie przy maksymalnym skręcie w prawo

Tak zamocowany amortyzator pozwala zachować drążek stabilizatora. Wydaje sie że nie koliduje z końcówką amora.... Jak będzie to pewnie życie zweryfikuje, a raczej pierwszy wyjazd w teren

Poniżej kilka fotek jak to wyszło u mnie. Mam nadzieję że komuś się przyda