
Jak szukałem przyczyny skrzypienia pod autem to postawiłem podnośnik pod lewe tylne koło, podniosłem je i odpaliłem silnik. Puściłem hamulec co by wałami ruszyć i koło w górze ładnie się kręciło. Mam w moście LSD ale nie wyczułem najmniejszych chęci napędzania koła na ziemi. Nawet nie drgnął. Co prawda wolno pozwalałem mu się kręcić ale wydawało mi się że coś powinien dygać do przodu.
Czy tak ma być (np prędkość tarczek im większa tym większe zapinanie?) czy LSD to już historia?