Podjadlem, moge popisac

Najpierw garsc podziekowan, Jankesowi za zaproszenie na impreze, przybylym Ex-om za mile towarzystwo w trakcie imprezy oraz wszystkim zaangazowanym w reanimacje naszego Exa

rowniez tym zdalnie (dzieki Adam), synowi Andrzeja za zajecie miejsca na prawym i prowadzenie nas po roadbooku i Hubertowi za dodatkowa adrenalinke z rana w niedziele

a przede wszystkim Amelce za wielka cierpliwosc przy reanimacji naszego autka i pozniej przy reanimacji auta Huberta. Przyjechalismy na impreze w piatek jako... pierwsi

mialo byc tyle namiotow, a tu sie okazalo ze skromnie stanal sobie jeden nasz, ale potem dzielnie dolaczyl jeszcze jeden. Andrzej oprowadzil nas po land serwisie, pogadalismy, kolacyjka, ciepla herbatka, spiworek i poszlismy z Amela spac. Rano wczesna pobudka bo rejestracja juz od 7 rano, herbatka, sniadanko i zaczely sie pojawiac Exy najpierw przybyl BigBoyKR czyli Radki dwa

potem zaczely dojezdzac kolejne auta - Czarka, Adriana i Wnuczka. Po rejestracji i obejrzeniu wystawki tomcatow ruszamy na trase, jako pilot dolacza do nas syn Andrzeja. Trasa wiedzie przez wioski i wioseczki w okolicach Krakowa i Wieliczki. Roadbook zawieral rowniez konkurs foto oraz jeden odcinek specjalny z pieczatka do podbicia. Do rywalizacji stanely 3 Exy - nasz, BigBoya oraz Adriana. Tuz przed naszym startem na trasie boka zaliczyl Jeep, adrenalinka poszla w gore. Ruszamy... idzie niezle, pierwsza hopa frunie nam w srodku w aucie wszystko do gory, gpsy, cb, wszystko co bylo slabiej zamocowane lewituje

ale lecimy dalej, podbijamy pieczatke, nakretka, i zblizamy sie do jednego z trudniejszych miejsc na os-ie - tam gdzie jeep zrobil boka - udaje sie idealnie, ex przeslizguje sie i zblizamy sie do ostatniej przeszkody, najazd z gorki na wode i ostry podjazd, wpadamy w wode i... tak zostajemy

ex gasnie i nie odpala, przez maske drzwi okna przelewa sie bagnista breja. Wizja zalanego silnika troche studzi zapaly

ale otwieram puszke filtra a tam stan calkiem przyzwoity, przeciaga nas Frotka przez mete zeby zaliczyc odcinek, zjezdzamy na bok i rozpoczela sie reanimacja. Okazalo sie ze filtr lyknal sporo tej breji ale dzieki temu zakleil sie i nie puscil nic dalej - ani wody ani powietrza wiec silnik zdechl. A ze padl na gazie - to zglupial komputer auta i nie dawal sie odpalic. Po wylaniu litra syfu z puszki filtra, zalozeniu nowego, resecie komputera (odlaczenie klemy dziala cuda) auto odpala, bardzo opornie, rzuca i chodzi na 5 garkow ale pali, zostawiam go wiec na odpalonym silniku zeby wysechl, a zmieniam kolo w ktore powbijaly sie galezie miedzy gume a felge - bedlocki by sie przydaly

W miedzy czasie z odcinka zjezdza BigBoy - diagnoza dokladnie ta sama, zalany filtr powietrza, breja w puszcze. W koncu oba auta wysychaja i jada dalej jakgdyby nigdy nic

wiec spokojnie dokanczamy roadbooka i zjezdzamy do bazy na posilek. Po przygodach postanawiamy z Amelka spac w motelu - miejsca zalatwiaja nam Adrian z Wnuczkiem. Zmeczeni po dniu pelnym wrazen padamy w cieplym lozeczku... do 5:30 kiedy budzi mnie sms - "wywalilo mi caly olej ze skrzyni, jestem 18 km za wieliczka - Hubert" a ze w hotelu ledwo mialem zasieg wiec najpierw musialem zlapac pole zeby dowiedziec sie cos wiecej. Szybka decyzja, powolutku wybudzanie Amelki i kolo 7 jestesmy u Huberta - auto zdechniete, skrzynia sucha jak pieprz, szukamy wiec ATF-u. Jedziemy w strone Wieliczki gdy w moim exie konczy sie gaz, a na benzynie mam problemy ciagle - znowu pojawia sie wizja zdechnietego auta, ale dojezdzamy do stacji - w trakcie tankowanie okazuje sie ze maja pelen wybor atfow, bierzemy Orlenowski bo tylko jego bylo wystarczajaco duzo (dwie banki 5 litrow) i wracamy do Exa Hubiego. Zalewamy pierwsza piatke i znika bez sladu, kolejne 3 litry - okazuje sie stan za wysoki, poza tym strasznie przepalony syf w srodku

wiec spuszczamy 3 litry i zalewamy kolejnymi dwoma swiezymi zeby przeplukac. Skrzynka zaczyna lapac ale slizga sie przy wyzszych obrotach. Decyzja - jedziemy do Wawy w asekuracji za Hubertem, szczesliwie dotarlismy robiac po drodze kilka dolewek oleju i kilka przystankow na sygniecie rozgrzanej i sikajacej skrzyni. I tak z przygodami zakonczyl sie VIII letni rajd land serwisu

Remont SOHC in progress... the end...
...Cars don't talk back they're just four wheeled friends now...