no, my niestety z wielkim żalem już w domu..
Serdeczne dzięki dla wszystkich którzy chcieli się z nami zabawić i miło spędzić czas w terenie.
Wielkie dzięki dla Kojote-team za wyciąganie nas z opresji i naprawę autka.
Pierwszy raz wpadliśmy w takie tarapaty że fabryka okazała się lepsza od naszego, i zabawa dla nas skończyła się na drugiej z sześciu pętli.
Okazało się że nie mamy przodu, a także sterowania ogrzewaniem od pewnego czasu co spowodowało nasze wtopy.
Kojot tylko spojrzał i jednym ruchem naprawił napędy i ogrzewanie.
Niestety - nie mogliśmy dalej jechać ponieważ byłem w takim stanie że na odcinku ok 500 m prawie dwukrotnie z bólu nie straciłem przytomności.
Po lekerstwie Sylwka i Kojota (ziołowe) na tyle mi pomogło że ze łzami w oczach mogłem jako pasażer wracać do domku.
Thermos podejmował wszelkie wyzwania i zaliczał kolejne etapy (szacun) a o stratach i wrażeniach sam napisze.
My tylko prawy próg na straty .
