No wiec obudziłem się i mogę napisać o wrażeniach.
W skrócie to było w dechę! Naprawdę super impreza. Organizacja, trasa, klimat, po prostu mistrz! Aha, no i żarcie ekstra, we flaczkach się zakochałem
Co do trasy i prób, to powiem że łatwo nie było. Startowałem w wyczynie i w zasadzie z każdej próby ktoś musiał mnie wyciągać
. Mogłem spokojnie pojechać w turystyku i też bym się świetnie bawił, bo niektóre próby dla turystyka też były wymagające.
Zaliczyłem najtrudniejszy odcinek w mojej krótkiej karierze. Przejechałem trial, pokonanie 70 metrów zajęło mi ze 40 minut, ale było warto! I powiem Wam tyle, Fordon jest genialny! Kocham ten samochód!
Straty w sumie niewielkie. Stłukłem tylną lampę, ale wielkie dzięki dal MarcinaEx, za to że pożyczył mi swoją i mogłem bez strachu o Panów w mundurach wracać do domu. Oprócz tego zgubiłem sprężynkę od wanty i straciłem spryskiwacz tylnej szyby. Za to teraz jak pięknie sika na 3 metry do tyłu, jakby ktoś chciał darmowe mycie szyby, to wystarczy podjechać za mnie i myjemy
Wielki szacun dla Jacka, który mimo potwornego bólu pleców pojechał i pokazał, że Fordziarze to mają big cochones!
W ogóle to wielkie dzięki dla całej ekipy, dla Kojota, który tak się o mnie martwił, że dzwonił kilka razy, żeby upewnić się czy nadal jadę
No i special thanks dla Iwony, która w woderach sondowała dla mnie dno przy przeprawach.
Uff, ale się rozpisałem. Niestety nie mam zdjęć, nie było czasu pstrykać, ja i mój pilot mieliśmy sporo roboty, lekko nie było.
Pozdro!