no i my w domku
Przede wszystkim dziękujemy wszystkim którzy zechcieli przybyć do nas na ostatki.
A co i jak było to fotki i filmiki niestety nie od nas - aparat na nowych bateryjkach nie był w stanie zrobić nawet jednej fotki - totalna awaria.
Ale inni mają jakieś łosie wylegujące się nad brodem.........
A potem był -CENZURA/fajnie - gnój na znanej nam z sylwestra łącę.
Mamy ją zamiar ;pogwałcić ponownie na roztopach - to już będzie hardkorowy hardcor.
Po prostu - żałujcie.