najlepiej to go rozstrzelajcie komisyjnie

czego się spodziewaliście po aucie co ma 16 lat, z pol miliona nalotu z czego większość po pl i po dziurach? więcej realizmu Panowie
a sprzedającemu się dziwicie? co ma mowic każdemu przez telefon - "nie przyjezdzaj bo to zlom"? a zanim pojechaliście to zdjęcia jakies widzielista? licznika przy odpalonym, podwozia, nadwozia itp. przecież większy procent tych usterek można było wyczesać z dokładnych zdjęć. jak sprzedawałem swojo 1 to tarzałem się z aparatem po blocie bo ktoś chciał tam rame czy cos, a jak sprzedający nie nadsyła upragnionych foto to go zlewam i zakładam, ze cos kumbinuje
po mojemu to postapil jak standardowy Polak, a już trochę aut w swoim zyciu kupiłem (w Polsce) w tym dwa explorery i zwykle wychodzilo, jak w opisie kol. borisa, jedyny grzech sprzedającego to cena nieadekwatna do stanu, jakby go puszczal za piontaka to by nikt nie jojczyl ze pojechal kawalek i się zdziwil
a co do wyjazdu to nie robcie z tego az takiego zagadnienia, ja ostatnio szukałem s-maxa, no jest piękny w de przy granicy z Luksemburgiem, telefon, auto piękne, w komisie, no to sandal we wtorek wieczorem bo w srode na 22 do roboty, na miejscu - no z zewnątrz ladny bo pomalowany, w srodku jakby piorun ...eeeee.... w szczypiorek, każdy plastik, każdy duperel złamany lub zniszczony, plastiki w bagażniku jakby ktoś tam drapiącego tygrysa wozil, radio już podmienione, lezy na dywaniku z wylanym wyświetlaczem, sprzeglo na samej gorze lapie wiec już koncowka, akumulator zero, silnik jakos pyrkal nawet, na ukoronowanie faszol przyniosl alusy 18" z magazynu, które były w opisie ale na zdjęciach nie, no chyba ktoś na nich bez opon jezdzil bo rantów to one prawie wcale nie miały - zlom
cos tam opuszczal z 500e chyba nawet ale na wuj komu auto za 35k które zaraz musi isc cale w remont a części do niego nie leza pod plotem za poldarmo? no to zwrot na piecie i do domu - bilans: doba za kolkiem, kasa na lawete z wypożyczali i 200l nafty trochę kosztowaly, nocka w robocie po takiej wyprawie - bezcenna
to tylko jeden z opisanych przypadkow, takich powrotow pustych z de miałem wiele, w tym jeden explorerowy, z Polski jakos nie kojarze pustych powrotow bo znam realia i wstaje z tapczanu dopiero wtedy, gdy cena zakupu = szacunkowej cenie części do opylenia + 50gr/kg bo wiadomo, ze sprzedającemu umknie "to i owo"
