Dzisiaj wlałem do exa oleum do skrzyni. Tak, wiem, że mam uszkodzoną i że cieknie i że generalnie nie chodzi, ale trzeba próbować. No to wlałem, odpaliłem Moje Kochanie i pięknie zagadał. Oj, jak on pięknie gadał... Wrzuciłem mu z P na R i coś niby chciał ruszać. Tylko dlaczego do przodu? Żadnego wycieku. Wrzuciłem dalej na N, delikatnie puszczam hamulec, a On mi jechać chce. Dlaczego? Żadnego wycieku. No to wrzucam delikatnie, na hamulcu (bo to nigdy nic nie wiadomo), na D i lekko gaz. Rusza! No, jedzie znaczy. I teraz pytanie w głowie: ruszać i próbować czy zostać i ... No właśnie, i co? Bez sensu. Ruszać. Bez wstecznego, ale ruszać. No to ruszyłem. Przejechałem po prostej, idzie. Zmienia biegi ładnie w miarę. Skręcam, zakręt 90' i skrzynia się lekko ślizga. Jakby oleum gdzieś odpłynęło. Strach, bo tu wstecznego nie ma, jak go ściągnąć w razie czego przed chałupę? Ale dał radę. Nawet dwa kółka zrobiłem. żadnego wycieku A teraz do pytania. O co chodzi z tymi biegami? Dlaczego działa, nie cieknie, wstecznego nie ma? Dlaczego wtedy wyciekło to co wyciec miało, i nie chodziło? Co może być spaprane? Jest sens to robić? Kurcze, pytań wiele. Odpowiedzi nie znam na żadne. Nie znam mechanizmu działania skrzynki. Patrzyłem w te wasze schematy, ale nic mi to nie mówi. Jakieś pasy hamujące? Co to i do czego? Coś się komuś zmieliło? Dlaczego skoro działa wszystko na zasadzie oleum. O co tu qrna chodzi?
Desperat.