post pewnie będzie edytowany i rozwijany jak mi nerw odpuści i wszystko sobie przypomnę ( po fakturach zakupu części )
jakiś pół roku temu trafiłem do wyżej wymienionego warsztatu ( trochę z przypadku, trochę z polecenia - nie żywię urazy do polecającego, tego nikt się nie spodziewał co opisze )
jak już pisałem w powitaniu kupiłem trupka z zamiarem doprowadzenia go do ładu, w jakim był stanie mniej więcej wiedziałem.
Z racji tego, że to mój pierwszy amerykaniec to za dużego pojęcia o nim nie miałem ( trochę się naczytałem, trochę nasłuchałem i wolałem sam się nie dotykać - dzisiaj wiem, że to auto jak każde inne )
Konsekwencją tego było poszukanie warsztatu, który ogarnie mojego trupka ( mechanik u którego serwisowałem swoje auta ze względu na stan zdrowia nie robi mechaniki, tylko elektrykę ) i jakoś tak wyszło, że trafiłem do "pana Andrzeja" - robił takie auta, zna się, nie będzie żadnego problemu ( takie były jego słowa )
żeby było czytelnie najpierw opisze objawy do naprawienia a później to co zakład "naprawiał"
objawy:
zawieszenie przód ( sworznie dół, gumy stabilizatora, łączniki stabilizatora )
zawieszenie tył ( łączniki stabilizatora, resory, gumy stabilizatora i problemy z pompowaniem po dołożeniu pióra )
silnik ( nierówna praca, błędna korekta jednej sondy, problemy na wolnych obrotach )
instalacja gazowa ( zasyfiona, nieustawiona poprawnie )
naprawy
zawieszenie przód - wymienione sworznie dolne, wymienione gumy stabilizatora, wymienione łączniki stabilizatora
spieprzone - źle złożony jeden łącznik ( guma wypłynęła przez otwór wahacza i wokoło nakrętki - brak podkładki na nakrętce pod wahaczem )
zawieszenie tył - wymienione łączniki stabilizatora, naprawione resory i dodane jedno pióro ( w innym warsztacie )
spieprzone - nie założone nowe gumy stabilizatora pomimo instrukcji kowala, ktory powiedział co ma być zrobione i jak oraz czujnik poziomowania podwieszony na drucie
silnik
naprawa - zdiagnozowana wymiana komputera, znalazłem wymieniłem, mechanik skasował 50 za programowanie nowego komputera nic to nie zmieniło ( obstawiam, że komputer był sprawny )
kolejna diagnoza warsztatu - silniczek krokowy ( wyłamany grzybek ) kupiony nowy, wymieniony zero zmian ( teraz twierdze, że sami go wyłamali, ślad jest świeży a ja przy nim nie dłubałem )
kolejna diagnoza - czujnik wałka ( wywaliło błąd ) kupiony od Mirka ( jeszcze raz dzięki ) oddany do wymiany i wymieniony ( o tym czy wymieniony później )
dwa tygodnie jazdy znowu czujnik - kupiony nowy i dodatkowo diagnoza tulejowanie wałka pośredniego, dwa tygodnie się zeszło dwa dni trwała wymiana ale się udało ( o tym też później )
w miedzy czasie regeneracja listw wtryskiwaczy gazowych - nigdy nie zrobiona ( później ściema, że tylko czyszczone )
kalibracje instalacji gazowej 2-3 razy
diagnostyka " solusem"
za większość przyjemności oczywiście drobna opłata...
wracamy do czujnika
nikt tam nawet nie zaglądał ani razu, ten kupiony od Mirka i ten nowy były z czarną kopułką a u mnie siedzi z szarą
ten pierwszy po zabiegu oddali mi pokazując co się uszkodziło ( wyłamali na chama ten "kamyk" namagnesowany, który czyta obroty wałka.... brak słów )
drugi który "wymienili " pewnie gdzieś poszedł do chętnego
w jednej rozmowie "pan" Andrzej niechcący się chlapnął, że ten czujnik może mi oddać leży na warsztacie....
po ostatnie naprawie miało być miodzio tylko pompę paliwa trzeba jeszcze wymienić ale będzie ok
przejechałem 300-400 metrów i na światłach auto przygasło i czek ... po rozmowie z magikiem stwierdzi, że to tak ma być i to pompa no i tu mnie tknęło...
za jego radą sprawdziłem ciśnienie na listwie i faktycznie jeden bar ale na SB wywiązała się o tym dyskusja i wyszło, że źle to robię więc jeszcze raz pomiar i ponad dwa bary...
zamówiłem interfejsy i dawaj do kompa a tu dalej błąd czujnika tylko zablokowany na wyświetlaniu... przy okazji czek wyskoczył przez to, że obluzowała się klema i komp zgłupiał ( i to zdradziło oszusta )
podsumowanie
do zrobienia łącznik stabilizatora przód, czujnik poziomowania, stabilizator tył, doprowadzenie do ładu gazowni, i nieszczęsny czujnik wałka lub jego wiązka
oczywiście przez telefon pier...enie głupot, ściema, straszenie itp itd...
sprawa na pewno wyląduje w PG i KS do tego PIH i ochrona środowiska a po tej całej zabawie w cywilnym ale to pewnie potrwa
sory za chaos ale nerw mnie jeszcze trzyma
edit
przypomniała mi się jeszcze jedna sprawa
przy odbieraniu auta po "wymianie" wałka z czujnikiem magik stwierdził, że silnik się wyciszył i nie tłucze na popychaczach, że to ciśnienie się wyrównało i teraz jest super....
przy sprawdzaniu auta w innym warsztacie okazało się, że magicy dolali jakiegoś syfu do oleju i to była ich cała naprawa... ( teraz olej wygląda jak by ktoś do niego musztardy dodał )
nowy olej, filtr i płukanka wczoraj odebrana teraz muszę gdzieś wymienić ehh
nawiązując do wczorajszej dyskusji na SB
oczywiście zapłaciłem frajerskie, tego nie da się ukryć ale to co mnie spotkało to już nie frajerskie tylko zwykła kradzież i oszustwo
Może nie uda mi się odzyskać całej kasy, może nawet części ale nie zostawię tego ot tak
Takie zachowania muszą być piętnowane, inaczej za jakiś czas ( oby nie ) przy podobnym temacie znowu będą gadki, że w naszym kraju to tak już jest i że się nic nie zmieni itp itd...
Ja wychodzę z założenia, że zmiany najlepiej zaczynać od siebie i tego się trzymam
A takie akcje nagłośnione szybko się roznoszą w internetach

Dwie osoby, które miały "przyjemność "naprawiać auta u magika już znalazłem, może przeczyta to ktoś, kto podpowie jak sprawę załatwić z pozytywnym skutkiem, zobaczymy czas pokaże
