No dobra, znalazłam się w końcu w domku i mogę co nieco napisać...hmmm...
Kankon, nasz Henryk to jedna wielka zagadka...ale do rzeczy...
Zaraz po tym jak opisałam problem dostaliśmy telefon i po raz kolejny okazało się, że jak tarapaty to na tym forum jest mnóstwo przyjaciół, którzy w biedzie nikogo nie zostawią

ale zaoferowana pomoc była dla nas po prostu niesamowitą gwiazdką z nieba i nie mogliśmy wymarzyć sobie lepszego Mikołaja

Mogliśmy w miarę spokojnie zająć się moją cholerną nogą....no ale Patryk nie byłby sobą, gdyby Go temat dalej nie smucił

poszedł do Henia i odessał mu jeszcze nadmiar oleju ze skrzyni, w sumie coś koło litra i odpalił, posprawdzał i stwierdził, że chyba działa

pomyślałam, że siła sugestii jest u Niego ogromna, ale ten uparł się, że muszę z Nim wyjechać i sprawdzić to. Zrobiliśmy ok. 50 km i szok

skrzynia jak gdyby nigdy nic. Patrzyliśmy na siebie jak dwa czubki i nie wiedzieliśmy cieszyć się czy to jakiś żart Henryka

Zadzwoniliśmy do Roberta "Kamyka" i powiedzieliśmy co i jak, żeby chwilowo wstrzymać akcję reanimacyjną
![ambulance [smilie=ambulance.gif]](./images/smilies/ambulance.gif)
Patryk dzwonił do rzekomego Ryśka

czyli Marcina vel Albrichta z naszą zagadką - diagnoza telefoniczna: albo się odepchały zabrudzone przewody albo to ostatnie podrygi przed ostateczną śmiercią....dech mi zaparło, ale że ja dzielna jestem to Henryka pogłaskałam i dodałam otuchy, a on co jeździ już czwarty dzień i nic, cud...zatem mamy jeszcze wymienić filtr i olej od nowa i testować...ale przy okazji jazdy okazało się, że gaz nie działa (ponoć problem ma być banalny, bo mógł nam wypaść czujnik temp. standardowo jest wkręcany, a nasz był wklejony)-po nowym roku się dowiemy a druga sprawa padł termostat, ale już zamówiony...i to na szybko chyba tyle...

W tym momencie chciałabym bardzo podziękować wszystkim(jeszcze nie znam Waszych tożsamości), którzy nie zostawili nas bez pomocy, nawet nie wiecie jak bardzo jestem Wam wdzięczna za okazane serducha

dzięki Wam To były najlepsze święta, jakie mogłam sobie wymarzyć, ja śmiałam się przez łzy wzruszenia a nasz trzyletni Tymuś odezwał się - "Mama teraz już jesteś szczęśliwa? Nie będziesz smutna? Tak jestem bardzo szczęśliwa, bo mam przy sobie ludzi, którzy dzięki swojej bezinteresowności tchnęli we mnie na nowo wolę życia i walki z przeciwnościami...I już się drukują dla WAS pomocne Łapki

DZIĘKI
