drżenie przedniej osi po zamknięciu napędów
: 2008-02-02, 12:33
Wczoraj w końcu rozkręciłem motorshit (1) i ... mówiąc krótko ... zdemolowałem go troszkę. Co zdemolowałem to widać na zdjęciu 2. Po demontażu (no, demolce) okazało się, że tak jak już tu od dwóch lat mi pisano, odkleiła się tarcza ze stykami od tarczy przekaźnika. I to-to nie hulało jak powinno. Ba, hulało sobie a muzom. Widać to na zdjęciu 3. Ucieszyłem się wielce, że to wszystko. Wiecie, człowiek łudzi się czasem że to wszystko i jak złoży to hulać będzie i jak tylko wyjedzie to sołtysowi pole zaorze. A tu, tego, no, dupa(?). Złożyłem to do kupy (no, to ze zdjęcia 4) i efekt jak na zdjęciu 5. Czyż nie piękny to widok? Prawda Nemrod? A działać nie chce! Że załącza to wiem. Słyszę i czuję. Wszak każdy (no, prawie) właściciel
swoje bydlę czuje. A zatem (a zaliści) i ja swoje czuję. Ale on, qwa nie czuje tego co ja chcę by czuł! Jak mu włączyłem napęd 4x4 to myślałem, a to się zdarza, że mi kierownica odleci a wraz z nią ja. Tak zaczęło na jedną stronę ściagać, tak trząść nią jak się ją puściło samopas, że babcie w kościele czekające godzinę na mszę i trzęsą ce się ze starości to pikuś. Gdybym wiadro wody na masce posadził, wiadro bym wylał. Co to może być? Że mam walnięte sprzęgiełka to wiem, choć przyznam się, że łudzenie moje wielkie było gdym złożył do kupy wszystko i lampki mi się zapaliły, że będzie ok. Ale nie będzie i nie jest. I aż mi się teraz ręce trzęsą na myśl, że może jakieś osie mam pokrzywione albo ,nie daj Boch, zjadły się zęby z przedniego rozdziału napędu. Wie ktoś o co chodzi?
A, no i żeby nie było - niczego nie paliłem. Towar leży jak leżał. Taki tam, w woreczku brązowym obok butelki
Hm, marnuje się? Czas pokaże 

A, no i żeby nie było - niczego nie paliłem. Towar leży jak leżał. Taki tam, w woreczku brązowym obok butelki

