Pewnego pięknego dnia, stojąc sobie na dość ruchliwym skrzyżowaniu, zapaliła mi się kontrolka od abs - już mi się to parę razy zdarzyło tylko zwykle przy szybkim cofaniu w terenie, chciałem zrobić to co zwykle czyli odpalić i zgasić silnik, zgasiłem ale już nie odpaliłem, oczywiście kierowcy płaskich samochodów trąbili nie chcieli pomóc, ale w końcu pomógł mi odpalić starszy pan jadący frotką. Akumulator mam rocznik 2001 Motorcraft, więc pomyślałem, że nadszedł jego koniec, ale coś mi nie grało amperomierz na desce rozdzielczej po odpaleniu od innego samochodu pokazywał więcej, a podczas jazdy kreska spadała coraz niżej. Pomierzyłem napięcia no i stwierdziłem, że faktycznie nie ma ładowania, a że części mi nie brakuje więc po prostu wymieniłem alternator. Dzisiaj sobie jadę popatrzyłem na amperomierz i wskazówka była gdzieś na 1/3 - tak gdyby akurat teraz nie ładował, zatrzymałem się na światłach i znowu tam gdzie zwykle 2/3, i już tak do końca podróży zostało.
Macie jakiś pomysł co się dzieje? zakładam że z amperomirzem wszystko ok, może jakieś uszkodzenie instalacji powoduje, że alternator nadmiernie się zużywa?