1) tylne kółecka sie krecom - normalka
2) włącam 4x4 i lukam pod spód, dziadkowi pod spódnicę - przekazanie napędu z Borga-Warnera czy jak go tam zwą idzie. Kręcom sie wały przedni i tylny,
3) po stronie pasażyra oś przednia sie kręci, ino nie kółecko - znacy napęd przekazany, ale jakoś lipnie,
4) po stronie drajwera nic! Ło! i to mnie za serce chyciło. Jak to nic?! Tożto moja strona i nic? No to dali próby robić (oczywiście na klockach, co by nie pojechał przez garaż i warsztat do ogródka),
5) przy skręcie kierownicom cosik chyta za koło i ino nim telepie, siły rusyć nim ni ma, ale oś sie kręci. Ino jak się kierownikiem znowu skręci to już ośka się nie kręci. A dlacego? A co to za Diabeł w tym siedzi że ośka pasażyra fika jak należy, a kierownika ni? No i dlacego te kółecka sie nie kolebiom wzdłuż ino to jedno na boki, ha?
Moja diagnoza (bo w tym kraju co drugi to lekarz/znachor, a jak nie to to adwokat) brzmi - na bank spartolone sprzęgiełka. I na tym zakończę diagnozę, bo ja to znachor, nie lekarz i na temat osiek się wypowiadać nie będę. Kto wie co mu dolega? I jak to zrobić? I jak to dużo pracy? I w ogóle jak jak?
No to znowu wracam na tor. Znowu do żywych

Buziaki