Witajcie.
Może od początku:
Ex nie pracował idealnie ani na PB ani na LPG. Rzucał silnikiem, tak jak by mu wypadały zapłony na cylindrach. Podczas jazdy w zakresie pomiędzy 2000 a 2500 obrotów dławił się , szarpał, ale poza tym zakresem było w miarę stabilnie.
Ponad tydzień temu 5 grudnia wymontowałem dolot, wymyłem i wypucowałem przepływomierz, czujnik temperatury zasysanego powietrza oraz przepustnicę. W gumowej rurze dolotu bliżej filtra było mokro jakimś czystym olejem. Podejrzewam że za mocno naoliwiłem filtr po praniu i zasysając osadzała się na rurze mgiełka. Czujnik temperatury był czarny, po umyciu czerwony czysty. Przepustnica czarna, po umyciu czysta. Czyjnika połorzenia przepustnicy nie był ruszany.
Po tych zabiegach jak wracaliśmy do wawki okazało się że nie ma tych poprzednich bolączek i silnik ładnie i równo pracuje.
Aż do dzisiaj...
Rano jak się przełączył na LPG zaczął trząść i nie równo pracować,, ale na wyższych obrotach było oki.Aż przy Tamce sam zgasł. Troszkę trzeba było pokręcić i odpalił na benzynce, po przełączeniu na LPG miał chęć zgasnąć a po dodaniu obrotów ze 3 razy kichnął delikatnie w dolot. Ale dojechałem spokojnie do pracy i odłączyłem akku.
Przy powrocie po przełączeniu na gaz znowu nierówna praca poniżej ok. 2000 obrotów, aż w końcu na Wilanowskiej zgasł i zaczął za każdym razem gasnąć po przełączeniu na gaz na wolnych obrotach. Zjechałem na chodnik i zacząłem szukać co spadło i zauważyłem wypiętą wtyczkę od czujnika położenia przepustnicy. Niestety po podłączeniu bez zmian - nadal gaśnie na wolnych na LPG. Na PB jest oki.
Ale jest tak że na wolnych obrotach na PB nie ma żadnej różnicy czy czujnik podłączę czy nie.
Jako żę z pewnych względów budżet już dawno pękł, liczę na to że może ktoś coś w tym temacie przerabiał i oświeci mnie jaka może być przyczyna i co mogę zrobić samemu. Niestety - warsztaty odpadają a grat potrzebny.
Dzisiaj właśnie lekko ubrany w śnieżycę dymałem ponad przystanek na stację z kanistrem i po lejek aby dojechać jakoś do domu.
Już zaczynam mieć wszystkiego dość - grat nie wiedział kiedy się spieprzyć, w jakim okresie, finansach i jeszcze jedynie na ulicy mogę coś przy nim zrobic.
Ratujcie go bo spłonie