hah wiem coś o tym. Za każdą próbą opony wżerają się coraz bardziej w mięciutkie podłoże rzeki niczym widelec w puree , samochód zaczyna chować się pod wodę / muł,piach desperackie ciśnienie na pedał gazu to prawie że odruch bezwarunkowy , chęć ucieczki nie umoczenia jest ogromna jednak nie zawsze kończy się dobrze. Gdy już woda wdziera się na pokład, przychodzi myśl o zdjęciu butów ale w raz z nadzieją wyjechania zaczyna się operacja pedałami bez opierania pięt o podłogę

C.D.N
p.s fanie mieć taką szufladę na suche majtki w najniższym punkcie samochodu (wewnątrz)
p.s 2 Łatwo jest krytykować jazdę toyotek ale jak by się cofnął za trzecim razem( gdy już wiedział że się zakopsał) , postawił auto okrakiem tak żeby woda się nie sączyła podpieli kinetajca i płynnie by wyjechali no ale cóż panika każdego opada
