Cholera, ja już tyle widziałem, tyle się nas narobiło (ciekawe kto taki robotny), że już trudno się opędzić. Kiedyś było się rodzynkiem, a teraz to już, Panie, cały tort jeździ po ulicach. Jak się jechało do Świnoujścia to jedyną możliwością do spotkania ex był Hubi, a teraz to sam widziałem (poza Hubim) trzy wozy w tym jeden to wersja max sprzed roku. W Poznaniu był mó sąsiad (burak) i ja, a teraz ja już prawie swoim nie pomykam, a inni i owszem. Ba, zajechawszy pod jakiś sklep ostatnio w Gorzowie patrzę, a tu piękny ex (chyba II bo nie pamiętam) z Panią za kierownikiem i Panem na pasażera. Szyby uchylone, jakby gotowi do odjazdu. No to hamulec, stanąłem opodal, ulotkę w łapę i dalej. Uprzednio oczywiście sprawdziłem czy aby nie "nasz". No to ulotkę w łapę, szoruję do pasażera, bo Pani przez tele nawijała. No to do Pana, ładnie się ukłoniłem, przedstawiłem, w tym czasie Pani zakończyła razgawor, i ... oczy na mnie wielkie. Jezu, o co mu chodzi? Jaki klub? Jakie porady? No, ale przyjęła ulotkę, powiedziałem jej że jest nas więcej, służymy tym i owym i wpisowe po 100 dla starych członków i 10 dla nowych (żart!). Jestem ciekaw czy się Państwo pojawili na forum. Byłoby miło.
A swoją drogą to jak jeżdżę plaskaczem to widzę naszych mnóstwo, zaś jak już explo wyciągnę z garażu to ... nikogo. Nie wiem czy to czasem sąsiad mój przez cb nie zapodaje że wyjeżdżam i prosi o uwagę na drogach...
Pozdrawiam!