W trakcie ostatniej ulewy w Wawie (tej potomnej co to mecz odwołali) zalało mi środek auta, z sufitu ciekło dość intensywnie. Szybka akcja wstawienia auta do garażu, zerwanie podsufitki i szukanie przyczyny. Nic nie wskazywało co jest powodem, ale tknęło mnie żeby zajrzeć w te cudowne kanaliki. Przednie wyglądały na zatkane, najpierw myślałem że to tylko błoto, ale drucik nie bardzo chciał przez to błoto przejść. Na transpolonii jak jeździliśmy po lasach często wpadały nam do środka takie ni to jarzębiny, ni to jagody. To badziewie miało dokładnie taki rozmiar jak wlot kanaliku od strony kuwety szyberdachu. Obydwa wloty były zaczopowane tymi cholernymi jagodami. Na dębowo

Tak wyglądają te przednie kanały:
dwa zdjęcia od dołu i ujęcie od góry.