Chłopaki,
czy Wy się dobrze czujecie? O czym Wy mi tu piszecie?
Po pierwsze - tylko JA tym autem jeżdżę jako kierowiec. NIKT inny. No, jak Sylwia kupowała swoje bydlę, przejechała się moim, ale wolałbym tego nie rozwijać, bo mi tu Nemrod zaraz całą historię dorobi.
Po drugie - napęd działał doskonale (hm, tak mi się wydawało) jak go kupiłem. Nawet jak byłem nim w błocie czy na śniegu to hulał aż miło. Zatem (ale bez zaliści), wszystko było ok.
Po trzecie - odpaliłem napęd po zrobieniu tego całego shitmotoru na błocie. Spróbowałem czy pociągnie przód, ale niestety śladów na błocie nie było.
Po czwarte - jak wyjechałem na asfalt, na czarnym, prostym odcinku drogi, włączyłem napęd. I tu zmora! Drżenie dziadostwa - opisane wyżej.
Po piąte - napiszcie mi prosto co mogę sprawdzić, od czego zacząć zabawę. Szlag mnie już z tym trafia. Z tym napędem. Padł mi gdzieś w górach, na śniegu, jakieś trzy lata temu i się nie podniósł. Why?
Po szóste - muszę go w końcu zrobić, bo nijak na narty wyjechać bydlęciem nie mogę. Już raz tak miałem, że takim pięknym wozem pod byle górkę nie mogłem podjechać bo mi tylko tył nadawał.
Po siódme - przecież te napędy będą wkrótce najstarszą legendą na forum
