Tylko potem abyśmy ciała nie dali że z 50 przyjedzie 20 autek.
Każdy będzie miał pewnie komplet na pokładzie i takie coś musiało by być zrobione w miejscu gdzie można było by jakieś fajne próby robić,a także można by było ognicho rozpalić i grillka.
Wtedy zamiennie z naszymi rodzinkami na pokładzie można by dzieciaczków powozić.
Zrobić jakieś próby zręcznościowe,slalomiki,strzelanki do celu , wyścigi w workach, przeciąganie kinetyka itp. a na koniec jakieś dyplomy pamiątkowe dla nich i fotki które byśmy np. na płytkach przesłali. Automatami dadzą radę pod naszym dozorem.
Na pomysły jeszcze mamy ciut czasu,ale i tak on szybko ucieka.
No i nie możemy tylko dowalać pomysłów dla Elizy i Patryka bo oni już i tak mają za dużo na głowie.
Władze miasta też by do nas inaczej podchodziły, może i gajowy wydając jakieś zgody jak by wiedzieli że także potrafimy pomagać a nie tylko sami się bawić i rozjeżdżać lasy.
