W sumie to kolejny wpis nie dotyczy już bezpośrednio remontu silnika, ale... to ciąg dalszy ten samej sagi
W końcu zabrałem się za przeszczep sztucznego serca

czyli silnika na trochę, abym mógł zając się swoim od nowa. W zeszły weekend wyjąłem serducho zastępcze, a w ten weekend poszedł przeszczep. Dawca - SOHC 97, a zatem bardzo dużo różnic na górze silnika. Przede wszystkim wczesne SOHC (przed 99) ma sporo rozwiązań jeszcze z OHV - choćby dwa przewody paliwowe (zasilanie i powrót) czy bardzo dużo dodatkowego osprzętu związanego z recyrkulacją spalin, dodatkowe podciśnienia, etc. W rocznika 99 w górę - jest już jeden przewód paliwowy, dużo mniej podciśnień. Uwaga - jest też inna wtyczka czujnika stukowego.
Ale... jeśli wykorzystamy cały goły silnik z wcześniejszego sortu SOHC, a na górę założymy całą wiązkę, czujniki, listwę wtryskową od 99 - wszystko działa jak należy
Z racji kilku nieprzewidzianych zdarzeń w trakcie wyciągania silnika

musieliśmy zwalić też dolną miskę z silnika zastępczego i napotkaliśmy tam niespodziankę - walającą się śrubę od miski górnej - tą wkręcaną w stopkę wału
Ogólnie silnik miał jeszcze parę innych niespodzianek, które ogarnęliśmy z Kojotem po drodze

m.in. popękana obudowa termostatu z której lała się woda, podobnie wyglądała uszczelka od niego.
Po złożeniu wszystkiego do kupy, odpał i... tradycyjnie pokręcona kolejność kabli - ale w sumie nawet nas to nie zdziwiło - ot taki rytuał już
Kojote w szale rozkręcania
moje biedne serducho, które trzeba wyjąć
zróbmy sobie V12 - tu połączymy, tam się zespawa zamach z pasowym i będzie cacy
znowu lej po bombie
taki piękny, nowy, czyściutki i... skubany nie trzyma ciśnienia, ale będę szukał
i owa śrubeczka znaleziona w misce

Remont SOHC in progress... the end...
...Cars don't talk back they're just four wheeled friends now...