Nie - to nie ja, ale... Raz dając w dół z PP-800 uniosło mnie do góry i w tył poleciałem, drugim razem pobiegłem do tyłu wbrew swojej woli ( też PP-800), a trzecim razem gasząc autko pod dystrybutorami na CPN-ie w bardzo mroźną zimę od razu na glebie lód powstawał, więc jechało się na wstecznym dopóki podpórki się nie znalazło.
Tak bywało jak samemu trzymało się prądownice dużej wydajności do obsługi przez dwie osoby, a kierowca miał ciężką nogę, ale fajnie bywało - byłem fanem strefy wysokich ciśnień.
