Różne trasy. Tor, pola, łąki takie zielone wysokie z igiełkami i liśćmi, rzeczki, błota oraz bagna. Ogólnie mówiąc wszystko co można sobie fajną frajdę zrobić.
Wymagania od samochodu dosyć spore. opony m/t, lift, dobre zawieszenie, lina kinetyczna. mocowania do liny na szekle, CB-radio wyciągarka(opcja)
/.../
Adrenalina trzyma mnie do dziś

były szutry bagna polany łąki rzeczki wspinaczki oraz zjazdy oraz te zielone tereny co je tak dziwnie opisałem wcześniej
Dodam że co niedziela jest inna trasa wybierana tak spontanicznie w zależności od ilości samochodów i chęci ludzi tam zgromadzonych. Ilość samochodów też jest rożna od 5 do nawet 15 sztuk co niedziela. Atmosfera super, wzajemna pomoc w wyciąganiu , przejazdach w trudnych odcinków czy naprawach przy aucie
Wracając do tematu, to kto powiedział że ktoś coś niszczył czy jechał poza drogami. Fakt droga leśna i za to może być mandat i tyle. Nic nikt nie niszczył. Wszystko odbywało się na drogach , drogach polnych , szutrowych i terenach polnych (z wyłączeniem jazdy po polach uprawnych) które zawsze prowadzą do jakieś miejscowości czyli taki wypad pół legalny
Opis w zacytowanym powyżej twoim pierwszym poście tego tematu i foto świadczy o czymś innym. Publiczne leśne drogi (a tylko takie są dopuszczone do ruchu) rzadko mają aż takie błoto, żeby wyciągarki używać. Zazwyczaj wystarczy głowa i odpowiednia technika.
Ja wiem, że mając "terenówę" najlepiej jechać w "teren" nie patrząc na innych, bo jestem lepszy, ale:
- każdą drogę lepiej przemyśleć, sprawdzić (nawet pieszo), a nie tak spontanicznie
- jeżeli dany teren do kogoś należy, to spytać się o zgodę ze zwykłej nawet uprzejmości, jeżeli odmówi, to trudno, ale czasami da się coś załatwić poprzez wartość dodaną: my sobie pojeździmy, a potem panu/państwu w czymś pomożemy.
itd., itp.
W Elblągu działa towarzyski "klub" off-roadowy, ale nic nie robią "na pałę". Każdy może przyjechać, ale wszystko jest zorganizowane w terminie i w miejscu do tego "zezwolonym" przez właścicieli, czyli starym poligonie wojskowym. Jak się chce to spokojnie można autko zatopić lub coś urwać. Można też lajtowo, ja np. ostatni rowerem sobie tam pojechałem, bo po ulewach nie miałbym szans przejechać swoim.
Jeżeli chcesz się nauczyć techniki jazdy, to jedź na specjalne tory lub zacznij startować w zorganizowanych zawodach.
Jeżeli chcesz powalczyć ze sprzętem i przyrodą to polecam Syberię. Wtedy nauczysz się szacunku i taktu - zarówno do sprzętu, przyrody jak i ludzi.
Właśnie przez takich szaleńców jak ty "zieloni" mają co trąbić w mediach na temat 4x4 i quadów, to przez "ścigantów" jeżdżących po mieście 200 km/h na motocyklistów mówi się dawca nerek, chociaż nigdy nie przekroczyłbyś ciężkim cruiserem 120 km/h, bo to nawet niezbyt przyjemne, a każdy właściciel BMW M3 to bezmózgowiec najczęściej po prochach.
Twoje gadanie, tak jak napisał Rad-T, normalnie "denerwuje"
