











Wycieczka rodzinna. Najpierw dojazd po czarnym 110km, pozniej z parkingu do dolnego schroniska czy pkt startu woza od 8 rano autobusem w obie strony, gdyz do pokonania jest jeszcze 13 km. Pozniej zaczyna sie szlak 10km w jedna strone, przewyzszenie 900m. Na poczatku sciezka jest trekingowa, pozniej robi sie gorzej (przynajmniej dla mnie) pisze z perspektywy ojca dwojki dzieci 8 i 10 lat, z którymi zesmy szli. Na odcinku pod szczytem jest wymagane uzycie rak. Widoki sa fantastyczne, satysfakcja ze zdobycia szczytu wielka.
W tarkcie podchodzenia chyba pierwszy raz w zyciu mialem kryzys natury fizycznej. Zaczelo mi w glowie wirowac, samopoczucie sie pogorszylo, nigdy wczesniej nie odczulem czegos takiego. Po glebszej analizie stwierdzilem ze przyczyna bylo fakt ze w pewnym momencie zaczelismy ostro i szybko nabierac wysokosci, a bedac caly czas na poziomie morza, moglem po prostu sie nie przyzwyczaic do wysokosci.
Ogolnie fajna wycieczka, bylismy z siebie bardzo zadowoleni.