Przemo ja znam to auto od początku co do syfu to się zgodzę bo sam go jej sprzątałem 3 dni..., to było ładne wypucowane wozidełko dla dziewczyny mieszkającej na farmie która za namową męża pożyczyła go na lato swoim bambrom, przebieg rzeczywisty oczywiście w milach

ale technicznie nie ma się czego czepić i do tego dążę że czasem coś co brzydko wygląda ładnie się sprawi a wyświecone modele często psują się za bramą sprzedawcy. Co do psa miałeś nosa amstaff

choć i nie zdziwiła by mnie obecność kozy nie chcę się rozwijać bo moim celem nie jest sprzedaż tego samochodu komuś bo wolałbym go regularnie naprawiać (może już nie czyścić

) ten post pojawił się w kasztanach bo urzekł mnie sposób opisu auta.