Witek...ja nie mam zamiaru burzyć pomysłu... ale:
trzeba wziąć pod uwagę właśnie ilość załóg ( wiesz jak wygląda droga szutrowa po przejechaniu nastu aut? mieszkańcy byliby zachwyceni )
Wyobraź sobie,że taka kolumna nastu aut dojeżdża do jakiegoś trudniejszego odcinka....część zawraca bo nie chce zniszczyć auta,część jedzie dalej ,część utyka bo wklejka musi być..... chaos. ....a kolacja ustawiona na 19...bankiet jakiś...prosiak się piecze....
Jedni dojadą na 17 a drudzy na 23 albo nad ranem..... Nerwówka wszystkich.
Witek...chłopaki...ja nie piszę tego tak sobie...opieram się na własnym i innych doswiadczeniach.
Tak jak Robert pisał....ZLOT musi być zorganizowany...a luźne wyjazdy można sobie zrobić tak jak Wy właśnie w parę aut. Bezpiecznie i nie trzeba się spinać.
Myślicie że jak leśniczy przymknął oko na przejazd kilku aut które w sumie nie wyrządziły więcej szkód to przymknie oko na kilkanaście....które chcąc nie chcąc zryją drogę dokumentnie....tym bardziej po opadach. ?
Nocleg....
Boris pisał,że można skorzystać z kilku opcji...
Fajnie.
Ułatwia to sprawę w znacznym stopniu,ale....Jak daleko od siebie można rozlokować zlotowiczów? Rodziny z dziećmi,pijoki (tak kuźwa do Was mówię wiecie do kogo

) czy ktoś kto lubi bć na uboczu....
Kto powie własnej żonie "dobra weź idź do dzieci bo daleko od ogniska i wiesz..." ?
Takich rzeczy jest masa.....i to TRZEBA ustalić jakoś....
Mam trochę parcie na off road...no ale jechać w Bieszczady i nie pojeździć z takimi widokami to grzech...
Myślę,że zgoda na taki przejazd na piśmie będzie obowiązkowa,ale można skorzystać z gotowych tras (tak,trzeba będzie zapłacić ale mniej niż mandaty) które już ktoś ułożył,ma zgody itd....
Pomysł podsunął jeden z klubowiczy ale nie będę wymieniał Radka z nazwiska
Jakiś czas temu spotkaliśmy się w kilka osób jeszcze ze starego forum (jak widać można) i pojeździliśmy troszkę po Borach Tucholskich. większość legalnie drogami ale na jednej z dróg....zostaliśmy zatrzymani przez strażnika leśnego.
Od mandatów uratował nas mój urok osobisty
Na poważnie,to pomogło nam to że jechaliśmy powoli,dzieci spały w autach i w sumie nie było nas za dużo (5 załóg).
Wyobraźcie sobie co by Pan leśniczy zrobił gdyby było nas 15? No...też o tym pomtślałem,że mógłby uciec

ale 15 x500zł to ładny zastrzyk dla leśnictwa.
Jedzonko... Jeżeli choćby jeden posiłek dziennie miałby być w knajpie czy gdzieś u kogoś to wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.Ile dzieci,ile cukrzyków,tego nie lubia tamtego nie zjedzą....Taka Pani Mariola z baru dostałaby qrwicy jakby 30 osób zaczeło wybrzydzać albo przychodzić na posiłek w czasie jakim im się podoba.....
Jest tego sporo.....
I mam nadzieję,że osoby które już coś takiego organizowały lub choćby pomagały i znają temat od kuchni pomogą to jakoś ogarnąć...Narazie choćby wpisem na forum.
(gdzie jest qźwa jakiś moderator co to wydzieli?

)
Jeszcze raz powtarzam...Chcę wziąć udział wtakim zlocie,pomóc w razie potrzeby ale to nie może być tak ,że hip hip hurrra.....jedziemy w bieszczady.
Amen.