spokojnie z tych słupków po kontakcie z masą nie wiele zostało

a drut to się dosłownie wyczyścił z kolców, takie życie, 10 km wcześniej babkę renówką postawiło bokiem i pomogłem jej wyjechać. Włączyłem rejestrator licząc na jakieś ciekawe "coś" i sam się stałem "gwiadą". Prędkość byłą taka jak w poprzednim zakręcie, zresztą tych zakrętów po drodze trochę było i nic nie wskazywało że ten jest jakiś szczególnie inny

. Złapał lodu i tyle , nawet stały napęd nie pomógł, poszedł jak kuna w pole, a MTki gódricha słabo (czytaj w ogóle) nie robią na lodzie

, wie to każdy kto choć trochę jeździ.