Proszę znawców o wskazówki.
Sprawa miała się tak.


Jadę autostradą z prędkością około 120 km/h chce wyprzedzić więc pedał do dołu i nagle zamiast zredukować bieg obroty wzrosły do 5x. i po kilku sekundach coś jak nie pier.....wskaźniki zaczęły skakać i migać. Dym za samochodem. Wydaje mi się, że silnik zgasł. Bezzwłocznie zjechałem na pobocze wychodzę z Auta, olej leci ciurkiem na asfalt, po przeciwnej stronie niż jest korek i filtr olejowy. Na bank był to olej silnikowy. Auta wiadomo już nie odpalałem, natomiast gdy olej przestał lecieć, troszkę się stoczyłem na luzie i zaczęła lecieć woda.
Jakie są wasze przypuszczenia.


Rozrząd nie grzechotał wcześniej, ten z patyczkiem tzw., około rok temu wymieniałam ślizg przy wałku balansującym bo się rozleciał. od tej pory wszystko było ok.
Co myślicie???

