Dzień dobrywieczór.
Mam na imię Jacek albo Darek.
Exem zaraziłem się 8 lat temu. Nie wiem jak to się stało bo wcześniej kadencja jednego samochodu u mnie trwała max. 2 lata, a tu już 8...
Najbardziej emocjonującą przygodę ex zafundował nam pewnego zimowego wieczoru jak sobie obciął bieżnią łożyska półośkę i zgubił tylne koło, razem z hamulcami , siejąc za sobą snop iskier. Nawet córa się wtedy popłakała z emocji. Ale na lawetę wjechał sam na trzech.
Przez ten cały czas nie robiłem w nim nawet silnika i żadnej gumy nie złapaliśmy. Poza tym wszystko było robione, a jak nie to wymaga natychmiastowej roboty...
Ale i tak już na leczenie za późno więc jesteśmy na siebie skazani do samego końca - mojego lub jego.
Ps.Dzięki niemu nie zapominam ile córcia ma lat
