cos dziwnego, i w zasadzie nie wiem nawet gdzie szukac,
przy ruszaniu - wolnym szybkim - niezalenie cos cyklicznie piszczy troche jak zakleszczone klocki, ale po puszczeniu gazu dzwiek znika, slychac go do okolo 40 km/h potem juz pewnie za szybko brzmi zeby bylo slychac, predkosc jednak tego piszczenia jest zdecydowanie zwiazana z iloscia dodawanego gazu, wiec jak ruszam ostro to dzwiek jest szybszy, jak powoli to dzwiek wolniejszy.
slychac tylko przy jezdzie do przodu, przy wlaczonym reduktorze rowniez, do tylu dzwiek nie wystepuje.
napewno nie klocki/bebny tyl, bardziej spod samochodu, wal ??? niewatpliwie jest to zwiazane z napedem bo dzwiek znika po puszczeniu gazu.
teraz chcialbym podniesc tyl na kobylki i odpalic go - czy przy tym posranym auto 4x4 nie dopnie mi przodu przy wrzuconym biegu ?
kobylki z tylu podstawic lepiej pod most czy pod koncowke ramy prawie przy zderzaku bo tylko tam dojda ?
edit:
powisialem troche z glowa w dol i powolutku ruszalem i zdecydowanie dzwiek idzie z okolic tylnego mostu - czy krzyzaki moga tak zgrzytac/piszczec ? ale czy wtedy do tylu by nie piszczaly ? jesli nie krzyzaki to co innego ? polecialo cos w tylnym moscie ?