jako że miło powspominać, to ja odgrzeję temat
dziś grzebiąc w necie znalazłam taką oto relację:
"W sierpniu tego roku w dniach 29-31 przy nadwarciańskich błoniach w Kole odbył się Koło Blues Festiwal. Przy jego okazji zorganizowano wielki zlot motocyklowy, zlot samochodów starych i zabytkowych oraz spotkanie zrzeszonych w klubie posiadaczy
Fordów Explorerów.
Całe Koło wyczekuje tej imprezy przez okr±gły rok. Podczas niej można posłuchać bluesrocka, rock`n`rolla, acoustic i rhythm`n`bluesa, a także southern rocka, co jest prawdziwą ucztą dla uszu zgromadzonych ludzi. W tym roku wystąpili między innymi śląska Grupa Bluesowa, Free Blues Band, Martyna Jakubowicz, Cree, oraz Blue True Blues. Posiadacze motocykli i samochodów zaczęli się zjeżdżać w piątek już koło godziny 16:00.
Dla samochodów zabytkowych i
Explorerów został wydzielony mały fragment ziemi,
z którego posiadacze tych wspaniałych maszyn mogli bez problemu obserwować poczynania artystów na obydwu scenach. Zlotowicze zjeżdżali się bardzo powoli. Jak się potem okazało dwie syrenowskiezałogi miały małe problemy techniczne. Pogoda nie dopisywała tego dnia, co chwilę padał deszcz, więc uczestnicy zlotu po wysłuchaniu kilku kawałków rozjechali się do moteli.
Następnego dnia pogoda była piękna, a zabytki takową lubią. Mogły pokazać swoje piękno w całej rozciągłości. Na zlot przyjechały m.in. załogi w Syrenie R20, dwóch Syrenach 105l, Syrenie 105, dwóch Warszawach, Trabancie, żółtym Fiacie 500, kilku Garbusach oraz innych samochodach widocznych w galerii na naszej stronie. Dzień zapowiadał się wspaniale. Dla tych, którzy przyjechali samochodami organizator przygotował ciekawe konkurencje, które były rozłożone po całym zlocie.
Do pierwszej konkurencji przysłużyła się motopompa z praktycznie identycznym silnikiem jak w Syrenie. Uczestnik musiał przebiec do węża gaśniczego, zwinnie go rzucić tak, aby się rozwinął, podłączyć go do końcówki ściskającej wodę, zaczekać aż dopłynie woda i w jak najkrótszym czasie strumieniem wody zrzucić ustawione na skrzynce buteleczki.
Bezkonkurencyjny w tej zabawie okazał się członek klubu miłośników terenowych Fordów.
Następnie na Kolskich Błoniach odbył się rzut rozrusznikiem. PóĽniej wszyscy zostali zaproszeni na przejazd miastem, czyli paradę. Najpierw wyruszyli motocykliści, a po nich, nieco wolniej, syreniarzei inni. Parada była świetna, szczególnie dla ludzi ją oglądających. Co prawda podczas parady nie obyło się bez małych pomyłek, niektórzy zlotowicze troszkę się pogubili Ale na szczęście dzielni policjanci dokładnie ich nakierowali

.
Po powrocie z parady na uczestników zlotu czekały już kolorowo wydrukowane kartki z zaznaczoną trasą. Co to oznaczało? Oczywiście, itinerer, czyli to, co tygrysy lubią najbardziej

. Większość załóg ukończyła go po dość krótkim czasie, jednak krążą pogłoski, że część grupy oderwała się od trasy i dojechała aż do Kłodawy
No cóż,
tę konkurencję znowu zdominowały Explorery.
Pod wieczór załogi znowu wrócili pod zameczek, aby posłuchać wspaniałej muzyki i uczestniczyć w kolejnej - ostatniej już konkurencji. Było nią przeciąganie Mercedesa. Wielu było chętnych do tej zabawy, cóż się dziwić, taka okazja mogła się nigdy nie powtórzyć! Syreniarze zrobili sobie swoją konkurencję, mianowicie przeciąganie Syreny . Wszyscy się świetnie bawili! Ale cóż, noc nadchodziła, więc po zjedzonej kiełbasce wszyscy rozjechali się do miasta.
Ostatniego dnia, w niedzielę, organizator zlotu zaaranżował Mszę Św. w Klasztorze Bernardynów, a po niej zwiedzanie podziemi klasztornych. Część załóg nie miała na tyle szczęścia, aby dotrzeć na miejsce, lecz podołali oni problemom technicznym i dali radę wyruszyć w długą dla niektórych drogę powrotną.
Podsumowując, zlot pomimo nielicznych załóg, które się stawiły, był bardzo interesujący. Może za sprawą niesłychanej muzyki pod czas niego granej? A może za sprawą doskonałej organizacji? Nie przekonacie się o tym, jeśli nie zjawicie się na Błoniach Kolskich za rok!"
http://e-wrak.pl/ze-zlotow/kolo-blues-f ... -kolo.html
ehh... łezka się w oku kręci ...
to co? w tym roku też jedziemy?
