Mam problem z jazda na benzynie. Objawia sie to w sposob:
1. Poranne odpalanie albo po dlugim postoju (6-8 godzin) wyglada w ten sposob ze pierwszy zaplon to 5 sekund pracy auta na kompletnie niskich obrotach (200-300) i zdechnieciu. Drugie odpalenie jest juz normalne i auto wchodzi na wysokie obroty, powoli je regulujac w dol. Czasem dopiero trzecie jest normalne, a dwa pierwsze rzuca autem.
2. W trakcie jazdy na PB zeby jechac w miare normalnie nie moge wciskac gazu zbyt mocno, w zasadzie musze muskac doslownie gaz i baaardzo powoli przyspieszac dopiero po chwili moge dodac gazu normalnie ale tez nie za duzo bo samochod sie dlawi. Tak samo wyglada ruszanie - najpierw minimalnie gazu i dopiero po chwili mozna wcisnac mocniej.
Klopoty zaczely sie po wymianie pompy paliwa, ale z odpalaniem bylo juz wczesniej. Pompa byla zamowiona teoretycznie dobra, wiec to raczej nie jest klopot jej wydajnosci.
Filtr wymienilem dzisiaj, oraz od momentu jak zaczely sie te klopoty dwa razy dolewalem do paliwa srodki na przeczyszczenie wtryskow itp.
Na komputerze nie ma zadnych bledow, ani oczekujacych, ani wlasciwych. Nie ma informacji o zlym skladzie mieszanki czy jakimkolwiek innym bledzie.
Na LPG auto chodzi jak marzenie, idealne przyspieszenie, wlasciwe reagowanie na wcisniecie gazu - po prostu zadnych klopotow.
Jesli auto jest rozgrzane, albo pochodzi chwile po tym felernym odpalaniu klopoty koncza sie jak reka odjal jesli chodzi o sam zaplon, oczywiscie klopoty z jazda na PB sa nadal.
Skoro nie ma zadnych bledow na komputerze, zastanawiam sie czy kolejnym krokiem nie powinno byc zrzucenie zbiornika i ogledziny co sie tam dzieje - moze jest tyle syfu ze przytyka filterek siatkowy przy pompie i nie jest ona w stanie podac odpowiedniej ilosci paliwa aby auto normalnie reagowalo na wcisniecie pedalu gazu ? Jakie ewentualnie inne pomysly macie ?