Jak już kombinujecie z przetaczaniem tarcz to lepiej zmienić na nowe... przetoczenie w porywach 70-100PLN nowa 150-200. Niby dwa razy drożej ale... dwa razy pewniej

Jak źle przetoczą to dopiero zabawa - kasa na przetoczenie pójdzie w kosmos, a trzeba będzie znowu kupić nowe... A nerwów nikt nie zwraca

Nowe klocki potrzebują troszkę czasu na dotarcie do tarczy - tak z 500-1000km. Później szukaj już innych problemów. Ale wracając do początku... Jak dasz radę sam, to rozkręć jeszcze raz wszystko od hamulców i przetrzyj paierkiem ściernym to i owo... później smaru nie żałuj... Byle nie na tarcze

Jak taki zabieg nie pomoże to poczekaj jeszcze parę dni i rozglądaj się za tarczami... lub toczeniem... Jeszcze jedna sprawa... Klocki mają takie fajne znaczniki - z kompletu na przód dwa z nich. Znaczniki to zagięty kawałek płyty klocka na jednym boku, który ma za zadanie trzeć po tarczy jak skończy się klocek. Problem polega na tym, że nie pomyśleli o tym, żeby oznaczyć jego jakoś, lub zrobić prowadniczkę tylko do tego klocka. Problem może pojawić się wtedy, gdy dwa takie klocki założymy na jedno koło. Może być tak, że będą pod koniec ścierać tarczę z obydwu stron... A z drugiej strony nie będzie wiadomo, że klocki się kończą

Ale to już chyba perwa... Ale w sumie już wiele rzeczy widziałem w samochodach
PS zawsze może to też być kończące sie łożysko w kole. Podczas obciążenia na przodzie też ma prawo hałasować... Tylko, że podczas jazdy też by deko warczało... Ja bym zaczął od najtańszych i najprostszych rzeczy...