Temat skierowany jest do znawców tematu "reduktor+przeniesienie napędu".
Mam typowe rozwiązanie - przełącznik 4x4 auto, 4x4 i redukcja.
Zauważyłem niedawno taką prawidłowość że w pozycji 4x4 auto, gdzie napęd jest teoretycznie tylko na tył delikatnie szarpie mi przy ruszaniu. Efekt ten nie występuje przy załączonym przodzie (4x4).
Dziś wymieniałem na tyle tarcze i klocki, w zaprzyjaźnionym warsztacie, więc poprosiłem kolegę żeby mi tam zerknął dokładnie bo podejrzewałem tylny most. Mechanik poruszał piastami, mają trochę luzu wzdłużnego (tak ze 2mm więc bez tragedii), luzu przy obracaniu nie ma niepokojącego. Diagnoza na szybko - tylny most jest ok.
Był problem z wjechaniem potworem, więc tylko tył był na podnośniku. Silnik odpalony, 4x4 auto, bieg na D i delikatnie gaz - koła tylne niby się zaczynają powoli kręcić, ale spod pojazdu dobiegają bardzo niepokojące dźwięki, jakby coś szarpało całym wozem i faktycznie wszystko drży i napawa strachem

Zrobiliśmy jeszcze próbę ze dwa razy i daliśmy spokój, żeby czegoś nie popsuć.
Podnośnik na dół, zjeżdżam na wstecznym - nic, płynnie, podjeżdżam do przodu - nic, płynnie.
Mechanik podrapał się w głowę, mówi - tu masz taki sam reduktor jak w twoim, faktycznie leżał rozebrany, pokazał co go boli i stwierdził, że może u mnie shiftmotor nie do końca rozłącza przód przy opcji tylko tylnego napędu.
Sam nie wiem co o tym myśleć, po drodze tak sobie kombinowałem w głowie, że może zadziałało to magiczne "automatyczne załączanie przodu przy uślizgu" i jak potwór był na podnośniku z tyłem w górze, to może wykrył że się niby ślizga i chciał załączyć przód ?
Sam nie wiem, zagadka...