witam, zarejestrowalem sie a zaden ze mnie mechanik...
juz mi sie podoba to ze tylu tu i ze sie tak kochaja wszyscy w tym.
ide po porade..
a mianowicie chcialbym sie dowiedziec osochozi z tym ze mi silnika obroty faluja.
czasami zrzucam z biegu na swiatlach, czasami nie ale nie zaleznie od tego czasami obroty faluja i spadaja tak nisko ze auto az buja, potrafi zgasnac calkiem a wtedy "zdechl pies".
cieply czy zimny, zimno czy cieplo tez nie gra roli.
czasami se np odpalam go bo pale fajke i lubie go posluchac ale jak sobie tak chodzi na P to ni stad ni zowad "pyk" i spadaja obroty i potrafi zgasnac.
myslami jestem na klimie, bo to tak jakby sie wlaczala... ten "pyk" to dzwiek oczywiscie, nastepny "pyk" i wracaja obroty na "ladne".
moze to kable albo swiece, dawno nie zmieniane...
a moze czujnik powietrza (przeplywomierz)? tak sobie o nim tez mysle bo swieci mi sie kontrolka silnika a komputer mowi ze "zbyt uboga mieszanka" i moze to ma zwiazek.
takie tam kombinowanie ... wiec sie po opinie fachowcow zglaszam
pomozecie?
ps. mialbym pare innych pytan ale w temat juz nie bede trafial a i mniejszej wagi one.
moj czolg to explorer II 97 4.0 v6 oczywiscie auto
pozdrawiam mocne grono fanow explorera.