Kolega alban nie ma racji... Jeśli silnik jest suchy na oleju mineralnym, to będzie również suchy na syntetycznym. Informacje o rozszczelnianiu się silników przez wlanie syntetyka są nieprawdą. Olej syntetyczny to nie wd40 - nie ma własności penetrujących.
Nagar w silniku to zło straszliwe - powoduje zapychanie się magistral, pogarsza chłodzenie (tak tak, olej w silniku oprócz smarowania także chłodzi silnik w newralgicznych punktach, gdzie nie dociera płyn chłodniczy) a przede wszystkim ma nieporównywalnie gorsze własności jeśli chodzi o tzw. film olejowy, co ma olbrzymie znaczenie dla trwałości takich elementów jak panewki czy pierścienie. Jeden mój wykładowca powiedział kiedyś:
olej mineralny w nowoczesnym silniku spalinowym jest jak dziecko z zapałkami w składzie prochu - nic dobrego z tego nie będzie...
Przykłady można mnożyć bez końca. Ja nigdy w życiu nie wleję oleju mineralnego do NICZEGO - nawet kosiarka u mnie chodzi na syntetyku.
Co więcej, moi klienci jeśli chcą olej mineralny, muszą wlać go sobie sami (jeszcze żaden się nie zdecydował) i gdyby prawdą było to, co mówi kolega alban to nie nadążyłbym z naprawami reklamacyjnymi - nawet na tym forum są osoby, które za moją namową przeszły z oleju mineralnego na syntetyczny (każdy mój klient, który się zgadza dostaje ode mnie gwarancję, że jeśli zacznie coś cieknąć po wymianie oleju to naprawiam na własny koszt) i nie mają problemów (już po kilku kolejnych wymianach).
Jutro zamieszczę tu kilka ciekawych zdjęć silników, które jeździły na minerałach (w tym jeden SOHC z explo (kto był u mnie ostatnio ten widział na własne oczy - pamiętasz cooki531?).
Kolejna sprawa - dlaczego kolega alban i jeszcze kilku z was uważacie, że znacie się na olejach silnikowych lepiej niż inżynierowie forda? W żadnej dokumentacji nie występuje informacja, że po jakimśtam przebiegu należy lać minerał... NIE NALEŻY - w przeciwnym razie producent by to napisał. Pompa, magistala, użyte materiały itd są dobrane pod kątem konkretnych własności środków smarnych, w tym lepkości, gęstości i zachowania w różnych temperaturach.
Mam też pewną teorię (ale zaznaczam że jest to moja prywatna teoria i nie mam na jej podparcie żadnych dowodów), że problemy z napinaczami rozrządu w SOHC w dużej mierze wynikają ze stosowania niewłaściwych olejów (mineralnych), zapychają się nagarem i przestają właściwie dociskać ślizgi. Analogiczna sytuacja ma bardzo często miejsce w przypadku chryslerowskich silników 3.3/3.8l (voyager itp) - magistrala jest tak wąska, że nawet niewielka ilość nagaru jest w stanie spowodować zacieranie się wałka w głowicy, co zwykle kończy się urwanym zaworem i zniszczeniem silnika (zdjęcia poglądowe jutro).
Aha, Jacku - oleje mineralne i syntetyczne są ze sobą w pełni mieszalne. Problemy z mieszalnością zdarzały się w latach 70, gdyż pierwsze oleje syntetyczne zawierały glikol, co w połączeniu z bazami mineralnymi powodowało żelowanie w niskich temperaturach, ale od końca lat 70 zaprzestano dodawania glikolu więc problem mieszalności nie istnieje (no chyba że masz gdzieś 40letnią bańkę z olejem )
QUDLATY - różnica we właściwościach olejów 5w i 15w jest kolosalna, głównie w kwestii wytrzymałości filmu olejowego, a to jest tak naprawdę najważniejszy parametr. Działanie MOS2 nie zostało potwierdzone żadnymi rzetelnymi badaniami, ot taki MotoDoktor...
Ciekawy artykuł na temat olejów:
www.dynotech.pl/Artykuly/OLEJE.DOC
i jeszcze jeden:
http://www.p12.neostrada.pl/oleje.pdf (szczególnie polecam ostatnią stronę)
A ogólnie lejta co chceta - nie mój wóz, nie mnie będzie wiózł...
Jedno zdjęcie tak na smaczek:
http://picasaweb.google.p...feat=directlink
Głowica na górze jest z silnika 3.3 (chrysler) jeżdżonego do 350tys na niewiemczym, potem na 5w30 aż do przebiegu 504tys km (głowica zdjęta w celu wymiana uszczelki pod głowicą - przegrzany)
Głowica na dole pochodzi z identycznego silnika (przebieg wg licznika 240tys km, rozebrany z powodu zatarcia wałka spowodowanego brakiem smarowania - zdjecie poniżej) - olej 15w40
http://picasaweb.google.p...feat=directlink