2012-02-26, 21:11
Sobolewiada Koniec Świata!!!
Jest sobota 25 lutego ekipa spotyka się na stacji paliw w Świerku o godzinie 6 rano ( punkt zborny).
Oczywiście tradycyjnie kawka ,papierosek i w drogę na koniec świata ,pogoda zapowiada się dobrze z małym minusem ze względu na wiatr który demoluje Jackowi 4 podczas jazdy antenę .
Dojeżdżamy na miejsce przy stacji kolejowej Sobolew, dalej wieje załóg tak na oko ze 40 i tradycyjnie kawka , herbatka jak kto woli i oczywiście pączuś .
Mała korekta ciśnienia w oponkach , odprawa, i jedziemy
Wyjechaliśmy praktycznie ostatni i tradycyjnie zaczynamy za drogowskazem na Oronne
Kilka wskazówek od „orga” przy starcie ,zerowanie metr omierza jedziemy i od razu „zonk”
Okazuje się że ktoś słabo pomierzył metry i wjeżdżamy ludziom w pole pomyślałem hehe dobrze się zapowiada jak na początek no ale nic wracamy kilkadziesiąt metrów i znajdujemy właściwą drogę i wjeżdżamy do lasu .
Ku mojemu ździweniu śniegu jak na lekarstwo dużo wody i błota jedziemy dalej ,oczywiście po kilku kratkach znowu się gubimy ale też dajemy rade i robimy kolejne (Road book) to jakieś nieporozumienie . Jest ciężko jak to koledzy kierowcy zawodowi mówią „ciężki teren” ale exy idą jak złe po małych korektach w „Road booku” jesteśmy przy kratce nr.107 jak zobaczyłem aż krzyknąłem ale jaja! Była to żwirownia jak okiem sięgnąć błoto błoto morze błota! Będzie ciekawie klepie swojego gada po fajerce i kita w to gnojowisko ! idzie jak demon dojeżdżam do pieczątki w miarę łatwo wsteczny i nazat , tu jest gorzej bydle idzie wolno ale daje rade w końcu staje ,no to mu buta do przodu ,rusza potem znowu do tyłu i tak kilka razy i wyjechać nie mogę moja dama mówi mi no to nas kur… utopiłeś i krzyczy do JackaMari przez radio ratunku! (mają wyciągarke ) i w takiej sytuacji tylko oni mogą coś zaradzić jednak w duszy coś gra kurcze chłopie dopiero go obułeś w MTki nie ma bata i ogień! Bestia powoli jak lokomotywa zaczeła się wygrzebywać do przodu Panowie i Panie takiego gnoju to ja jeszcze nie przerabiałem istny koniec świata! Na szczęście pomoc kolegów nie była potrzebna , za mną poleciał JacekMaria też się trochę na pocił ale też dał rade ,trzeci Jacek4 i tu laczki powiedziały mu spadaj!:) lub też jego zdrowy rozsądek , PS. Zabiły się błotem i zrobiły się jak opona w Formule 1(widać na zdięciach)kilka kółek w błotku i robimy następną kratkę i następną … dojechaliśmy do 128 PP dla nie wtajemniczonych pp. Próba przeprawowa ta polegała na zrobieniu przejazdu w piachu ( zrobiony filmik jak Jacek4 podjeżdża pod piaszczystą górę kilka razy)dał rade natomiast JacekMaria też pięknie zrobił podjazd ale przejazd przez piach przypłacił wykrzyżem przez co musiał uruchomić windę ( też jest filmik) ja natomiast podjazd pod górę sobie odpuściłem tylko przeleciałem przez ten piach bo było już późno i byliśmy głodni więc resztę sobie odpuściliśmy na rzecz grochówki i małego co nieco po niej też na fotach .
Reasumując teren był super i to bardzo ,brakowało nam kilku osób ( no cóż takie życie )głodni nie wróciliśmy a które miejsce zajeliśmy tego nikt nie wie .